Od kilku tygodni, rosyjscy politycy i dziennikarze snuli czarne scenariusze. Spekulowano, czy w związku z aferą korupcyjną w FIFA, jej działacze nie postanowią pozbawić prawa do organizacji Mundialu dwa kraje: Rosję i Katar.
Zdenerwowanie sięgnęło zenitu po niedzielnym oświadczeniu jednej z komisji piłkarskiej Federacji. Jej przedstawiciel dał do zrozumienia, że w przypadku, gdyby okazało się, iż Rosja kupowała głosy, zapadnie decyzja o powtórzeniu konkursu. Nawet minister sportu Witalij Mutko oskarżył zachodnie państwa o antyrosyjski spisek.
"Cała machina została uruchomiona, żeby Rosja poniosła uszczerbek: moralny, gospodarczy i polityczny" - twierdził minister.
Gdy po północy dotarł do Moskwy komunikat FIFA, zaświadczający, że Rosja i Katar uczciwie wywalczyły sobie prawo organizacji Mundialu, Rosjanie odetchnęli z ulgą. Rosyjscy komentatorzy jednak ostrzegają, aby zbyt wcześnie nie świętować zwycięstwa, ponieważ w obecnej sytuacji geopolitycznej wszystko jeszcze może się zdarzyć.