Prokuratura Okręgowa w Szczecinie nie dopatrzyła się znamion przestępstwa w sprawie pomyłki in vitro. Zawiadomienie dotyczące błędów w sztuce lekarskiej złożyli rodzice, którym po zapłodnieniu pozaustrojowym urodziło się nie ich dziecko. Odmówiliśmy wszczęcia postępowania karnego - mówi rzecznik prasowa prokuratury Małgorzata Wojciechowicz:

"Prokurator uznał, że samo przeprowadzenie zabiegu in vitro nie narażało w żaden sposób życia matki. Jeżeli chodzi o dziecko, doszło tutaj do nieprawidłowości, które miały miejsce przed zapłodnieniem. A wszystkie przestępstwa, które są skierowane przeciwko życiu i zdrowiu, dotyczą od momentu poczęciu aż do śmierci".

Obecnie sąd rozpatruje zażalenie na odmowę wszczęcia postępowania.

Do tej pory nie wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Szczecinie żadne zawiadomienie z Ministerstwa Zdrowia dotyczące tej sprawy - tłumaczy Małgorzata Wojciechowicz: "Zajmowaliśmy się tą sprawą i badaliśmy ją pod kątem błędów w sztuce medycznej. Nie wiem czego może dotyczyć to zawiadomienie. Być może związane jest z przeprowadzoną kontrolą, która wykazała coś o czym my jeszcze nie wiemy".

Małgorzata Wojciechowicz dodaje, że jeżeli zostanie przedstawione żądanie ze strony Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, materiały zostaną mu przekazane.

Dyrekcja Szpitala Klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie wyraziła dziś ubolewanie z powodu pomyłki medycznej. Komisja powołana przez placówkę wskazała na uchybienia w realizacji procedur, które miały miejsce w Laboratorium Wspomagania Rozrodu i Ginekologii z siedzibą w Policach.

Sprawę wyjaśnia obecnie Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.