"Poleciłem ściągnąć akta sprawy" - mówi w rozmowie z TVN 24 Andrzej Seremet, prokurator generalny o sprawie pomyłki przy in vitro

Andrzej Seremet polecił zbadać, dlaczego szczecińska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa ws. kobiety, która po zabiegu in vitro urodziła nie swoje dziecko.

- Moim zdaniem takie postępowanie można by prowadzić z art. 160 kodeksu karnego, mówiącego o ściganiu sprawcy narażenia drugiego człowiek na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, o ile wystąpiły takie okoliczności - mówi prokurator generalny w rozmowie z Maciejem Dudą, dziennikarzem portalu tvn24.pl.

W szpitalu w Policach (woj. zachodniopomorskie) kobieta po zapłodnieniu pozaustrojowym urodziła nie swoje dziecko. Badania DNA potwierdziły, że 30-latka nie jest biologiczną matką dziewczynki, która przyszła na świat z licznymi wadami wrodzonymi.

Zabieg in vitro przeprowadzono w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach, który jest częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Rzeczniczka placówki doktor Joanna Woźnicka powiedziała IAR, że trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia. "Sprawdzamy, czy zachowane zostały wszelkie procedury. Otoczyliśmy opieką dziecko i jego opiekunów." Niemowlę przebywa w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Kobieta z mężem od dawana starała się o dziecko. Miała za sobą kilka nieudanych zabiegów sztucznego zapłodnienia. Sprawę bada Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.