Do 36 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar paniki, która wybuchła w Szanghaju w tłumie osób czekających na pokaz noworocznych iluminacji. Prezydent Chin Xi Jinping zażądał od podległych mu służb, aby czyniły "wszystko, co w ich mocy", by wyjaśnić przyczyny tragedii i pomóc rodzinom ofiar śmiertelnych oraz rannym.

Większość ofiar śmiertelnych to studenci, młode kobiety i dzieci. Dziennik "Renminribao" podaje, że wśród ofiar zidentyfikowano trzech obywateli Tajwanu oraz jedną osobę z Malezji.
Trwa ustalanie przyczyn tragedii. Z relacji świadków wynika, że niedługo przed wybuchem paniki z położonego w pobliżu budynku, gdzie znajduje się bar, wyrzucano przypominające amerykańskie dolary noworoczne reklamy klubu. Część osób miała rzucić się do zbierania spadających banknotów.


Pojawiają się też jednak doniesienia, że noworoczne odliczanie w historycznej dzielnicy Szanghaju - Bund - miało zostać odwołane już na tydzień przed ostatnim dniem 2014 roku, właśnie ze względów bezpieczeństwa. Informował o tym anglojęzyczny dziennik "Shanghai Daily".

W Szanghaju po tragedii na Bundzie odwołano wszystkie noworoczne imprezy.