Drzewiecki powiedział, że jak Ewa Kopacz jest do czegoś przekonana, to walczy o swoje do upadłego. Dlatego też nie jest z nią lekko, ale to jej zaleta.
Wskazanie Ewy Kopacz na drugą osobę w PO, po Donaldzie Tusku, było naturalne – zaznaczył były minister.
Odpowiadając na zarzuty, że Kopacz okłamała opinię publiczną w sprawie sekcji zwłok w Smoleńsku, Mirosław Drzewiecki zauważył, że marszałek Sejmu sama została okłamana i bez złej wiary przekazywała informacje.
Zarazem Drzewiecki podkreślił, że Ewa Kopacz nie była przygotowywana do pełnienia funkcji premiera, ponieważ nikt nie mógł przewidywać, że zaistnieje taka potrzeba. Nie oznacza to jednak, że Donald Tusk się jej nie przyglądał i nie rozważał, jak marszałek sobie poradzi w tej roli.
Były minister zapytany o to, czy w rządzie znajdzie się miejsce dla Grzegorza Schetyny, odpowiedział: "nie wykluczam tego".