Największe polskie lotnisko sparaliżowane... przemarszem dzików. Zwierzęta przez pół godziny kręciły się po pasie startowym stołecznego Portu Lotniczego imienia Fryderyka Chopina.

Między 18:40 a 19:10 samoloty nie mogły ani startować, ani lądować - mówi IAR rzecznik lotniska na Okęciu, Przemysław Przybylski. Wszystko skończyło się szczęśliwie - ani dzikom, ani nikomu innego nic się nie stało.

Zwierzęta prawdopodobnie dostały się na lotnisko przez jedną z trzech bram. Innej możliwości nie ma - ogrodzenie lotniska jest szczelne - zapewnia Przemysław Przybylski. Zaraz po wtargnięciu dzików opóźnienia na lotnisku sięgały kilkunastu minut. Obecnie ruch wraca do normy.