Rosja bardzo poważnie potraktowała sprawę działaczy Greenpeace. W opinii niezależnych komentatorów, załoga statku "Arctic Sunrise" ma niewielkie szanse, aby wkrótce wyjść na wolność. Od miesiąca w murmańskim areszcie przetrzymywanych jest 30 osób, które Komitet Śledczy podejrzewa o próbę pirackiego przejęcia platformy naftowej na Morzu Barentsa.

Wśród aresztowanych działaczy Greenpeace jest Polak Tomasz Dziemieńczuk. Wczoraj, sąd w Murmańsku odrzucił jego wniosek o zwolnienie z aresztu. Nie pomogła kaucja w wysokości 1 miliona rubli, czyli około 100 tysięcy złotych.

"Sąd nie zgodziłby się na żadną kaucję, bo gdzieś w kręgach politycznych zapadła decyzja, aby działacze Greenpeace pozostali w areszcie" - stwierdzili ekolodzy obecni na sali rozpraw.
Sprawdzili to osobiście, ponieważ za Finkę aresztowaną razem z Dziemianczukiem proponowali kaucję 30 milionów rubli i sąd również odrzucił tę propozycję.

"Nie będę oceniał czy to sprawa polityczna, czy nie, ale gołym okiem widać, że dzieje się coś dziwnego" - oświadczył adwokat polskiego ekologa Jurij Baryszkin. Prawnik dodał, że to pierwszy przypadek tak zdecydowanych działań Rosji wobec działaczy Greenpeace.