Sąd okręgowy w Murmańsku pozostawił w areszcie troje działaczy Greenpeace mimo złagodzenia im zarzutów za protest przeciwko wydobywaniu ropy naftowej na Arktyce.

Sąd oddalił skargi Paula Ruzyckiego z Kanady, Anny Pauli Alminhany Maciel z Brazylii i Rusłana Jakuszewa z Ukrainy na decyzje sądu rejonowego w tym mieście, który 25 września zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci aresztowania do 24 listopada.

Dziś Greenpeace ponownie wezwała Rosję do uwolnienia swoich działaczy.

"Nasze stanowisko nie zmieniło się: dochodzenie musi się skończyć, a ekologów należy przeprosić i uwolnić wszystkich" - powiedział prawnik Greenpeace Anton Beneslavsky.

Wczoraj śledczy z Rosji zmienili kwalifikację prawną działań 30 działaczy Greenpeace z "terroryzmu" na "chuligaństwo". Zmiana kwalifikacji oznacza przede wszystkim to, że w razie skazania działacze mogą liczyć na niższą karę. Za terroryzm groziło od 10 do 15 lat łagru, za chuligaństwo - najwyżej kilka lat więzienia. Wśród uwięzionych ludzi z Greenpeace jest jeden Polak - 37-letni Tomasz Dziemianczuk.

Działacze Greenpeace zostali aresztowani, gdy próbowali wdrapać się na platformę naftową Gazpromu. Protestowali w ten sposób przeciwko wydobywaniu surowców w Arktyce.