Jacek Sasin z PiS uważa, że to Władysław Bartoszewski od kilku dni dążył do zakłócenia obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Zdaniem gościa radiowej Trójki, potrzebna jest zmiana sposobu organizacji uroczystości na Wojskowych Powązkach, by wszystkie opcje polityczne mogły wspólnie złożyć wieńce pod pomnikiem Gloria Victis. Jacek Sasin przekonywał również, że wśród tłumu zawsze mogą znaleźć się jednostki, które zakłócą uroczystości.

Poseł PiS skomentował także słowa Władysława Bartoszewskiego, który oświadczył, że "motłoch nie będzie ograniczał jego swobody". "Nie atakowałbym ich takimi słowami, jakich chociażby użył Władysław Bartoszewski, byłem wczoraj na Warszawskich Powązkach i ta atmosfera była podniosła, zdecydowana większość ludzi zachowywawała się godnie" - powiedział polityk.

Jacek Sasin odniósł się również do wyroku w procesie, który wytoczył mu prezydent Komorowski. Poseł PiS ma przeprosić głowę państwa za sugerowanie jakoby w rozmowie z Radosławem Sikorskim po katastrofie smoleńskiej mówili, że "Lecha nie ma, ale został ten drugi" i "mamy jeszcze jedną tutkę".

Gość radiowej Trójki nie wykluczył, że odwoła się od tego wyroku. "Mam oczywiście świadomość, że będę miał duże trudności, by procesowo udowodnić, że takie wydarzenie miało miejsce. Podtrzymuję, to co powiedziałem" - oświadczył Jacek Sasin.

Poseł PiS powiedział również, że na razie nie wiadomo jak zagłosuje jego klub, jeśli premier wystąpi o odwołanie Prokuratora Generalnego. "Andrzej Seremet popełnił sporo błędów, ale jestem daleki od tego, by osądzać go tylko personalnie" - zaznaczył Jacek Sasin. Opowiedział się również za powrotem do połączenia funkcji Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości.