Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył w czwartek, że czeka na konkretne kroki Zachodu i nie będzie zmieniać stanowiska w sprawie zwolnienia więźniów politycznych. Mówił o tym na spotkaniu z szefem dyplomacji Siarhiejem Martynauem.

"Coraz częściej słyszę, że europejscy dyplomaci tutaj czekają na jakąś amnestię, po raz kolejny mówiąc o więźniach politycznych. Od razu mogę publicznie powiedzieć, że ja do tego tematu już nie wracam. Mówiłem o tym publicznie w orędziu do białoruskiego narodu i parlamentu. Nie widzę podstaw, by swoje stanowisko w tej chwili zmieniać" - oświadczył Łukaszenka.

"Czekamy na konkretne kroki Zachodu, Unii Europejskiej. Piłka jest po ich stronie. Takie jest moje zdecydowane przekonanie" - podkreślił.

W orędziu wygłoszonym 8 maja Łukaszenka mówił, że po wyborach prezydenckich 2010 r. Białoruś chciała nadal iść drogą pogłębiania dialogu z Europą i USA oraz rozwijać społeczeństwo obywatelskie i dialog wewnątrzpolityczny, ale "Zachód i nasza piąta kolumna zdecydowali inaczej. Nie tylko odmówili dialogu, ale przystąpili do ataku na nasz kraj poprzez nacisk i sankcje". Określenia "piąta kolumna" używa on zwykle w odniesieniu do opozycji.

"Mam nadzieję, że dziś wiele osób już się przekonało, że jest to droga donikąd.(...) Z powodu dziwnej europejskiej polityki stracono wiele czasu, ale nasze stanowisko pozostaje niezmienne - jesteśmy gotowi do dialogu" - oświadczył wtedy Łukaszenka.

W połowie kwietnia na Białorusi zwolnionych zostało dwóch więźniów politycznych: były kandydat opozycji w wyborach prezydenckich z 2010 r. Andrej Sannikau oraz jego współpracownik Źmicier Bandarenka. W więzieniach wciąż pozostaje jednak kilkunastu więźniów politycznych, w tym inny były kandydat opozycji na prezydenta - Mikoła Statkiewicz.

W środę białoruskie MSW poinformowało, że został przygotowany projekt ustawy o amnestii, który już przekazano rządowi do rozpatrzenia. Amnestia mogłaby objąć ok. 2800 osób, planuje się też skrócenie o rok kar ponad 7 tys. skazanych.