Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że dwudniowe wybory parlamentarne nie są "dobrym pomysłem". Według niego takie głosowanie nie wpłynęłoby w znaczący sposób na frekwencję. Możliwość dwudniowego głosowania w wyborach wprowadzono w uchwalonym niedawno Kodeksie wyborczym.

Kaczyński pytany we wtorek w Szczecinie przez dziennikarzy, co myśli o przeprowadzeniu wyborów parlamentarnych w ciągu dwóch dni, odparł: "Wiadomo, że po pierwszym dniu będą znane wyniki badań (sondażowych), przynajmniej różne ośrodki polityczne będą je znały. I możemy mieć do czynienia z przedsięwzięciami, które w gruncie rzeczy zakłócą ciszę wyborczą, choćby z akcjami w internecie".

Zaznaczył, że w wyborach chodzi o to, by obywatele mogli wyrazić swoje poparcie dla poszczególnych list wyborczych w sposób wolny i bez jakichkolwiek nacisków. Kaczyński - jak mówił - nie sądzi, by dwudniowe wybory w znaczący sposób wpłynęły na frekwencję.

Możliwość dwudniowego głosowania w wyborach wprowadzono w uchwalonym niedawno Kodeksie wyborczym.

Lider PiS indagowany, czy po wyborach jest możliwa koalicja PiS i PO, odparł, że może odpowiedzieć na to pytanie, jeśli usłyszy od kierownictwa Platformy, że bierze taką koalicję pod uwagę.

Według Kaczyńskiego dotychczas obowiązuje "koncepcja anihilacji PiS, więc trudno z tymi, którzy chcą nas anihilować, zawierać koalicję". Jak dodał, jeśli by PO oświadczyła, że była w błędzie, "moglibyśmy rozmawiać". Zauważył jednak, że w kwestii programu obie partie bardzo się różnią.

Rocznica katastrofy smoleńskiej

Prezes PiS był też pytany, czy zamierza uczestniczyć 10 kwietnia w uroczystych obchodach pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej, które rodziny tragicznie zmarłych planują zorganizować na płycie lotniska wojskowego w Warszawie.

J. Kaczyński powiedział, że nie będzie w nich uczestniczył, bo "nasza tradycyjna uroczystość zaczyna się o ósmej" (10. dnia każdego miesiąca politycy PiS biorą udział we mszy św. w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu, która odprawiana jest o godz. 8, a potem składają wieńce przed Pałacem Prezydenckim).

"Gdybym nawet chciał być na początku uroczystości (na lotnisku), to już bym nie dojechał na ósmą" - wyjaśnił prezes PiS.