Rogalski powiedział, że Naczelny Prokurator Wojskowy Krzysztof Parulski nie odpowiedział na większość pytań zadanych przez Jarosława Kaczyńskiego. Sam prezes PiS nie rozmawiał z dziennikarzami po wyjściu ze spotkania.
Według Rogalskiego prezes PiS nie doczekał się odpowiedzi m.in. na pytanie o działania podjęte przez Prokuraturę Wojskową w związku z przekazywaniem materiałów i ewentualnym przyśpieszeniu procedury ich przekazywania. Inne pytanie - relacjonował mecenas - dotyczyło wizyty polskich prokuratorów w Moskwie i jej efektów.
Kaczyński miał też pytać, czy przy przegrywaniu materiałów z czarnych skrzynek sprawdzono kopie nagrania.
Rogalski pytany o aktywność prezesa PiS podczas spotkania odpowiedział, że polegała ona na: "zadawaniu pytań z pewną podbudową". "Porażką" Rogalski nazwał dotychczasową współpracę prokuratury polskiej i rosyjskiej.
Mecenas części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej Rafał Rogalski powiedział, że prezes PiS Jarosław Kaczyński opuścił środowe spotkanie z prokuratorami jeszcze przed jego zakończeniem.
Kaczyński wchodząc na spotkanie zapowiedział, że będzie pytał m.in. o zaangażowanie w śledztwo polskich prokuratorów, ich udział w różnych czynnościach, współpracę ze stroną rosyjską i rozważane w postępowaniu hipotezy. Były premier ocenił, że jego obowiązkiem - "jako osoby o najwyższej pozycji w życiu publicznym wśród obecnych" - jest zadanie tych pytań.
"Jest szereg spraw do wyjaśnienia, w szczególności w pierwszej części, kiedy w wystąpieniach i wywiadach różnych funkcjonariuszy państwowych były oczywiste sprzeczności. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy oni mówili prawdę" - powiedział prezes PiS.
"Będę pytał o udział polskich prokuratorów w śledztwie, co oni tam robili, czy w ogóle tam byli, czy uczestniczyli w różnych czynnościach, dlaczego - jeśli nie uczestniczyli, to mówiono, że jest świetna współpraca. Ile w istocie uzyskaliśmy od strony rosyjskiej, wedle mojej wiedzy bardzo niewiele. Dlaczego jedni mówili, że coś można zrobić bardzo szybko, a potem, że potrwa to bardzo długo, np. jeśli chodzi o odczytanie czarnych skrzynek" - dodał.
Mówił, że "oczekuje jawności i powiedzenia jak jest naprawdę, jaka jest współpraca z Rosją, niezależnie od tego czy to dobrze będzie wpływało na nasze stosunki czy nie, bo to kwestia polskiego honoru, suwerenności i statusu".
"Niewyjaśnianie takiej sprawy jest czymś zupełnie niebywałym. Niebywałe jest też to, że nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. W przeciętnym demokratycznym kraju po czymś takim rządu już by nie było, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, zostałby zniesiony z powierzchni ziemi, a jego członkowie nie mieliby czego szukać w polityce" - dodał.
"W Polsce rząd kwitnie, inny człowiek, który ma na sumieniu dziwne wypowiedzi, jest prezydentem. Wszystko razem wskazuje sytuację, że w Polsce nie można mówić o demokracji, jest tylko jakaś przezroczysta fasada. Ale to nie jest dobra okazja, by o tym mówić" - ocenił.
Będą kolejne spotkania rodzin ofiar katastrofy z prokuratorami
Ponad cztery godziny trwało w środę spotkanie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej z prokuratorami. Rodziny pytały m.in. o szczegóły współpracy prokuratorów z Polski i Rosji. Jak ustalono, za 2-3 miesiące zostanie zorganizowane kolejne spotkanie.
Po spotkaniu w sali konferencyjnej Centralnej Biblioteki Wojskowej rodziny ofiar i ich pełnomocnicy podkreślali, że spotkanie było potrzebne, jednak nie udało się w jego trakcie rozwiać wszystkich wątpliwości. Dlatego została przyjęta propozycja, by za 2-3 miesiące zorganizować kolejne spotkanie, tak by wszystkie pytania doczekały się odpowiedzi, a wątpliwości - rozstrzygnięcia.
"Z uwagi na wielość i złożoność pytań, i fakt, że przedstawiciele prokuratury nie są w stanie odpowiedzieć na wszystkie naraz, padł pomysł ze strony jednego z pełnomocników, by zebrać pytania i w toku kolejnego spotkania uzyskać na nie odpowiedzi" - powiedziała dziennikarzom po spotkaniu córka Jolanty Szymanek-Deresz, Katarzyna.
Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, opuszczając spotkanie powiedział, że była na nim mowa m.in. o hipotezach badanych przez prokuraturę. "Najbardziej interesująca jest ta czwarta - teoria o ewentualnym zamachu. Pan prokurator stwierdził, że nie znaleziono najmniejszych dowodów potwierdzających tę teorię, co nie znaczy, że została ona wykluczona" - powiedział. "Nie należy sądzić, żeby wyjaśnienie sprawy nastąpiło szybko. Nie jest to kwestia miesięcy, lecz znacznie dłuższego czasu" - dodał Deresz.
Deresz mówił, że jest nastawiony "na dłuższe i cierpliwe czekanie" na wyniki śledztwa ws. katastrofy. Jego zdaniem, może się ono toczyć powoli, ale ważne jest, by było prowadzone w sposób dokładny. Wyraził nadzieję, że spotkania takie jak środowe będą miały miejsce co tydzień, dziesięć dni. "Chciałbym, aby prokuratura informowała nas, jakie są osiągnięcia, ale i jakie przeszkody" - mówił.
Reprezentujący bliskich innych ofiar katastrofy mec. Piotr Schramm mówił, że na spotkaniu poinformowano m.in., że prokuratura nie wyklucza żadnej z wersji zdarzenia z 10 kwietnia. "Mimo tego, że ze strony rosyjskiej dostajemy sygnały, które mówią o tym, że tam dowody są już zasadniczo zebrane, strona polska bardzo rzetelnie wszystkie hipotezy trzyma jako hipotezy czynne i badane" - powiedział. Ocenił, że jeśli strona rosyjska będzie wykonywać swoje zobowiązania, np. wnioski o pomoc prawną, to "pozwoli to ruszyć prokuraturze polskiej i znacznie sprawniej prowadzić postępowanie".
Z kolei pełnomocnik jednej z rodzin mec. Aleksander Pociej po rozmowie z prokuratorami powiedział dziennikarzom, że "jeszcze nigdy nie spotkał się z tak dokładną, poszerzoną informacją, z taką gotowością współpracy z bliskimi ofiar tej tragedii". "Bardzo często bywa tak, że poszkodowani nie są dopuszczani do śledztwa, natomiast tutaj - przynajmniej w zakresie, w którym była dokonana prezentacja - było to bardzo otwarte spotkanie i duża doza chęci współpracy prokuratury z rodzinami" - dodał.
"Spodziewam się, że otrzymamy informacje, których nie mamy do tej pory, że dowiemy się, jakie są zamierzenia polskiej prokuratury, zapytamy też prokuratorów, co możemy dla nich zrobić" - mówiła przed rozpoczęciem spotkania córka posła PiS Zbigniewa Wassermanna, Małgorzata. Podkreślała, że rodziny chcą być sojusznikiem prokuratury w wyjaśnianiu sprawy.
Jej zdaniem, problemem jest to, że nie są realizowane polskie wnioski do Rosjan o pomoc prawną. Zdaniem Wassermann, rząd powinien być może interweniować w tej sprawie.
Mec. Stefan Hambura, reprezentujący bliskich m.in. Anny Walentynowicz, potwierdził w rozmowie z mediami, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez premiera Donalda Tuska i wykonującego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego. Adwokat ma zastrzeżenia do "rezygnacji ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy".
Jak mówił, prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapewniał, że śledztwo będą prowadzili wspólnie prokuratorzy polscy i rosyjscy. "Poruszamy się w sferze polityki międzynarodowej, jest wiele możliwości. Jest tylko potrzebna wola polityczna" - uważa mecenas.
Art. 129 Kodeksu karnego, na który powołuje się Hambura, stanowi: "Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".