Przyczyny katastrofy prezydenckiego Tu-154M leżą zarówno po polskiej, jak i po rosyjskiej stronie – uważa Jerzy Miller, szef MSWiA. Zaś rosyjska komisja potwierdziła, że systemy samolotu były sprawne.
Miller, który kieruje pracami polskiej komisji badającej powody tragedii pod Smoleńskiem, odpowiadał wczoraj na pytania senatorów o już znane przyczyny katastrofy. – Nie ma jednej przyczyny wypadku, jesteśmy przekonani, że jest ich wiele. Część można przypisać stronie polskiej, a część rosyjskiej – odpowiedział szef MSWiA. Senatorowie dopytywali, czy do kabiny pilotów rzeczywiście wszedł dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusz Kazana. Według PAP rosyjscy eksperci stwierdzili, że to Kazana w odstępie kilkunastu minut wypowiedział zdania „Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić”, „Wkurzy się, jeśli jeszcze...” i „No to mamy problem”. Miller zaprzeczył wczoraj tej wersji. – Dwóch polskich ekspertów przesłuchiwało nagrania rozmów z kokpitu. Nie rozpoznali głosu dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany – mówił w Senacie szef MSWiA.
Według PAP Kazana był drugą z postronnych osób, których głos zarejestrowała czarna skrzynka w kabinie pilotów Tu-154M. Pierwszy to dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik, który wbrew wcześniejszym spekulacjom nie zasiadł za sterami maszyny. Eksperci przypuszczają, że albo stał, albo siedział na fotelu składanym. Wiadomo natomiast, że podczas lądowania nie był przypięty pasami. Miller ujawnił, że komisja bada cyfrowe kopie z rosyjskich, czarnych skrzynek samolotu. – Potrafimy sprawdzić, czy kopia jest wierna w stosunku do oryginału – zaznaczył minister. Te kopie dostała już także wojskowa prokuratura. Oskarżyciele zlecili ekspertyzę fonoskopijną biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna. Miller ocenił, iż współpraca z Rosjanami „jest na tyle dobra, że jest skuteczna”. – Czy optymalna? Może jeszcze więcej oczekiwałbym od strony rosyjskiej, ale również Rosjanie nieraz więcej oczekują od nas i nie zawsze szybko dostają odpowiedzi na zadane pytania – mówił szef MSWiA.
Rosjanie ujawnili wczoraj, że sprzęt Tu-154M był całkowicie sprawny. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) podał wczoraj wyniki wstępnego raportu Universal Avionics Systems Corporation. Amerykanie zbadali działanie komputerów pokładowych samolotu i systemu TAWS, który ostrzegał przed zderzeniem z ziemią. Badania rozpoczęto 4 maja w laboratorium ośrodka badawczego UASC w Redmond (stan Waszyngton). „DGP” pod koniec maja ujawnił szczegóły z badania polskiej czarnej skrzynki -QAR ATM. Ten rejestrator także potwierdził, że podzespoły prezydenckiego samolotu były sprawne.