Setki chasydzkich pielgrzymów znajdują się na granicy białorusko-ukraińskiej, próbując przedostać się na Ukrainę, mimo zakazu wjazdu dla cudzoziemców. Ograniczono działanie jednego z przejść granicznych. Na miejsce udał się szef ukraińskiej straży granicznej.

We wtorek rano na terytorium między białoruskim i ukraińskim punktem kontrolnym na przejściu granicznym Nowi Jaryłowyczi przebywa kilkuset cudzoziemców - poinformowała ukraińska straż graniczna. Ze względów bezpieczeństwa ruch samochodowy i osobowy na przejściu granicznym pozostaje ograniczony.

Według białoruskiej państwowej agencji BiełTA w pobliżu białorusko-ukraińskiej granicy przebywa ponad 1,5 tys. chasydów, którzy chcą przedostać się na Ukrainę w związku ze świętem Rosz Haszana - judaistycznym Nowym Rokiem.

W poniedziałek ze zgromadzonymi spotkał się szef ukraińskiej straży granicznej Serhij Dejneko, który zaznaczył, że "każde państwo ma swoje przepisy i obywatele zarówno Ukrainy, jak i innych państw mają obowiązek ich przestrzegania". Granice Ukrainy są zamknięte dla cudzoziemców (poza pewnymi wyjątkami) do 28 września w związku z pandemią koronawirusa.

We wtorkowym komunikacie wskazano, że zgromadzeni wciąż próbują przedostać się przez granicę.

Straż graniczna podkreśla, że uruchomiła swoje rezerwy i zorganizowała współpracę z policją i Gwardią Narodową. Zapewnia, że sytuacja pozostaje pod kontrolą.

Ukraińskie władze szacują, że z okazji obchodzonego 18-20 września święta Rosz Haszana miasto Humań w środkowej części kraju odwiedzi ok. 3 tysięcy chasydów. Według szefa MSW Ukrainy Arsena Awakowa co roku do Humania na grób cadyka Nachmana z Bracławia, uważanego za jednego z najsłynniejszych mistyków żydowskich, pielgrzymuje ok. 30-40 tys. chasydów z całego świata. Pod koniec sierpnia prezydent Wołodymyr Zełenski ocenił, że w tym roku w związku z pandemią koronawirusa obchody Nowego Roku w Humaniu są niemożliwe.