Milicja w Mińsku użyła gumowych kul i granatów hukowych - podają w poniedziałek wieczorem niezależne media białoruskie, informując o wydarzeniach w różnych częściach białoruskiej stolicy, gdzie w poniedziałek znów miały się odbyć protesty powyborcze.
W Mińsku w poniedziałek wieczorem milicja zatrzymuje ludzi w rejonie hotelu Jubilejnaja; doszło tam do starcia pomiędzy demonstrującymi i milicją - podało niezależne radio Swaboda. Rosyjska agencja TASS szacuje liczbę zatrzymanych na około 30.

Milicjanci wyciągają ludzi z tłumu i biją ich - relacjonuje agencja Reutera, oceniając liczbę zatrzymanych na ponad 30.

O starciu pomiędzy demonstrantami i funkcjonariuszami koło hotelu Jubilejnaja poinformowali świadkowie. W miejscu tym zgromadziło się około 100 ludzi.

Przy obelisku Mińsk-Miasto Bohater, gdzie w poniedziałek wieczorem miały się odbyć protesty zwoływane przez internet, ludzi jest niewiele.

W centrum Mińska widać wiele oddziałów sił specjalnych milicji - OMON-u i pojazdów milicyjnych.

Do ostrzału, prawdopodobnie kulami gumowymi, doszło w rejonie ulicy Kalwaryjskiej. Strzelającymi byli ludzie w strojach koloru khaki - podała gazeta "Nasza Niwa", której dziennikarka została ranna w nogę. W rejonie tej samej ulicy milicja użyła granatów hukowych przeciwko protestującym - relacjonuje portal Tut.by.

Na prospekcie Maszerawa milicja drogowa zatrzymuje auta, których kierowcy trąbią klaksonami. Poprzedniego wieczora w ten sposób kierowcy wyrażali poparcie dla demonstrujących.

W innych punktach Mińska trąbiące auta nie są jednak zatrzymywane, a kierowcy niekiedy pokazują z okien aut symboliczne białe przedmioty, np. opaski.

Według Radia Swaboda rozpędzaniem protestujących w rejonie hotelu Biełaruś dowodzi były szef oddziałów specjalnych MSW Dźmitry Pauliczenka, objęty sankcjami zachodnimi. Pauliczenka jest podejrzewany o związek z zaginięciami opozycyjnych polityków na Białorusi w latach 1999-2000.

W centrum Mińska widoczne są liczne siły oddziałów specjalnych milicji - OMON-u. Oddziały te zablokowały w jednym miejscu główną arterię miasta, prospekt Niepodległości. Ludzie chodzą wzdłuż prospektu w małych grupach. Nie jest jasne, dokąd się kierują.

W internecie pojawiły się zdjęcia z Mołodeczna i Borysowa pokazujące ludzi biorących udział w protestach, którzy podeszli do funkcjonariuszy OMON-u i upadli przed nimi na kolana.

Według rosyjskiej agencji TASS zatrzymania uczestników protestu potwierdziło MSW Białorusi, choć nie podało ich liczby. Oceniło ono, że "sytuacja jest pod kontrolą".