Posłowie: Marta Golbik (PO), Paulina Henning-Kloska (N.) i Jarosław Urbaniak (PO) poinformowali, że nie uzyskali w piątek dostępu do dokumentów i pomieszczeń w Komisji Nadzoru Finansowego w ramach interwencji poselskiej. Według KNF interwencja poselska nie obejmuje Komisji.

"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego, ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski w marcu 2018 r. zaoferował przychylność dla tego banku w zamian za około 40 mln zł; Czarnecki nagrał tę ofertę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. We wtorek Chrzanowski złożył dymisję z funkcji przewodniczącego KNF. Premier Mateusz Morawiecki dymisję przyjął. Pełniącym obowiązki szefa KNF został Marcin Pachucki.

Golbik, Henning-Kloska oraz Urbaniak udali się w piątek do siedziby KNF w ramach interwencji poselskiej.

Podczas próby interwencji poselskiej radca prawny KNF, uzasadniając decyzję odmowną poinformował posłów, że Komisja nie jest organem administracji rządowej, co - jak zaznaczył - zostało przesądzone wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2011 r. Dodał, że uprawnienia posłów w ramach interwencji poselskiej dotyczą wyłącznie podmiotów ściśle określonych, w tym administracji rządowej.

Podczas konferencji prasowej po wyjściu z budynku KNF posłanka Henning-Kloska podkreśliła, że radca prawny przekazał, iż posłowie "nie mogą wejść do KNF-u", powołując się przy tym na - zdaniem posłów opozycji - "nieadekwatny wyrok TK".

"My przyszliśmy tutaj w dobrej wierze w imieniu obywateli, którzy oczekują wyjaśnienia największej afery III RP, czyli afery KNF. Obywatele maja prawo poznać odpowiedzi na wszystkie pytania ws. KNF i mają prawo poznać dokumenty w oparciu, o które można ustalić prawdę" - zaznaczyła Henning-Kloska.

Urbaniak podkreślił, że wyrok TK, na podstawie którego posłowie nie zostali wpuszczeni do KNF, dotyczył statusu pracowników urzędu KNF. "My mamy prawo tutaj wejść i zażądać dokumentów, a tego nam zabroniono" - oświadczył.

Marta Golbik zauważyła, że ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora daje posłom prawo do interwencji poselskiej w organach administracji państwowej. Zwróciła uwagę, że organem administracji państwowej jest właśnie KNF.

Golbik zapowiedziała też, że politycy opozycji zwrócą się o udostępnienie dokumentów i pomieszczeń do premiera Mateusza Morawieckiego. "KNF podlega bezpośrednio premierowi, w związku z czym my podejmiemy kroki prawne, żeby sprawdzić, czy nie doszło do złamania prawa i czy nie musimy złożyć sprawy do prokuratury. Skierujemy się także bezpośrednio do premiera Morawieckiego, któremu podlega KNF, o udostępnienie nam dokumentów, które chcieliśmy uzyskać w ramach dzisiejszej interwencji" - mówiła.

Po doniesieniach "GW" jeszcze we wtorek wieczorem premier spotkał się z ministrem sprawiedliwości, prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobro oraz szefami służb - ministrem koordynatorem ds. służb specjalnych Mariuszem Kamińskim, prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim, szefem CBA Ernestem Bejdą oraz zastępcą szefa ABW Norbertem Lobą.

W środę agenci CBA, któremu prokuratura powierzyła prowadzenie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez b. przewodniczącego KNF, weszli do biura Komisji Nadzoru Finansowego, by zabezpieczyć materiały dowodowe.

W czwartek troje posłów PO weszło z kontrolą poselską do Ministerstwa Finansów. W ministerstwie byli posłowie: Cezary Tomczyk, Marta Golbik i Jarosław Urbaniak. Jak podało biuro prasowe PO, parlamentarzyści weszli do resortu "w celu zabezpieczenia dokumentów w związku z aferą KNF".

W piątek szef klubu PO Sławomir Neumann powiedział, że przez wizyty w różnych ministerstwach PO chce zebrać wszystkie dokumenty dotyczące całego procesu legislacyjnego zmian w KNF.

Neumann zapowiedział, że będą to również działania poselskie w innych instytucjach. "Musimy poszukać tych dokumentów, które między poszczególnymi ministerstwami czy urzędami płynęły. Przecież w proceder zmiany prawa nie były zaangażowane jedynie Ministerstwo Finansów i Komisja Nadzoru Finansowego, ale też Narodowy Bank Polski czy Bankowy Fundusz Gwarancyjny i ludzie z tego Funduszu" - ocenił Neumann.