Nie mówimy z góry, że nie będziemy się stosowali do orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE ws. pytań prejudycjalnych wysłanych przez Sąd Najwyższy; zobaczymy jakie będą zalecenia TSUE i czy nie zagrażają one wymiarowi sprawiedliwości - ocenił szef MSZ Jacek Czaputowicz w wywiadzie dla "Sieci".

W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy postanowił zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek.

SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Według SN, do czasu wydania orzeczenia przez TSUE prezydenta i Krajowa Rada Sądownictwa powinni wstrzymać się z czynnościami w procedurze dot. sędziów SN, którzy skończyli 65 lat.

Czaputowicz był pytany w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", czy Polska "uzna ewentualną decyzję" TSUE w tej sprawie. "Nie wiemy, kiedy Trybunał zajmie się tą sprawa, jak do tego czasu będzie wyglądał nasz system sprawiedliwości, jak zaawansowane będzie uzupełnianie składu Sądu Najwyższego. Zobaczymy, jakie będzie orzeczenie i jakie będą wskazania dotyczące zmian. Na pewno nie mówimy z góry, że nie będziemy się stosowali do orzeczenia Trybunału, bo to jest element zobowiązań Polski" - odparł szef MSZ.

Dodał, że trzeba będzie też ocenić, czy zalecenia TSUE "nie zagrażają paraliżem" sądownictwa w Polsce. Według niego, unijny Trybunał powinien wziąć to pod uwagę przy wydawaniu orzeczenia. "Bo przecież chyba nikomu w UE nie zależy na destabilizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości" - oświadczył.

Zdaniem Czaputowicza w sporze z UE Polska nie powinna ulegać presji. "Powinniśmy prowadzić swoją politykę, dokończyć reformę sadownictwa, być aktywni na arenie międzynarodowej" - podkreślił.