"Wierzę głęboko, że nasze reformy idą we właściwym kierunku i są bardzo podobne do tych, które Francja robiła 15 lat po wojnie" - mówił szef rządu.
Zwracał uwagę, że Francja na przełomie lat 50. i 60. dokonywała także głębokiej reformy sądownictwa, w czasach gdy "IV republika stawała się V republiką", a premierem był Michel Debre.
Wprowadził on "bardzo podobne, głębokie zmiany w wymiarze sprawiedliwości" - argumentował premier. Zmienił bowiem system krajowej rady sądownictwa i zasady funkcjonowania sadów najwyższych, doszło też do "głębokiej wymiany elit sędziowskich", zwłaszcza tych związanych z epoką Vichy.
Było to podobne do tego, "co my dzisiaj próbujemy zrobić". "Czyli zmiany, które pozwolą nam pozostawić za sobą pozostałości systemu i myślenia PRL-owskiego" - przekonywał szef rządu. Ponieważ, jak dodał, "w Sądzie Najwyższym są dzisiaj jeszcze sędziowie ze stanu wojennego", którzy "wydawali haniebne wyroki na bojowników o wolność i demokracje".