Niemiecka prokuratura federalna zażądała we wtorek kary dożywotniego więzienia dla neonazistki Beate Zschaepe, oskarżonej o współudział w zamordowaniu w latach 2000-2007 w RFN ośmiu tureckich drobnych przedsiębiorców i greckiego restauratora oraz policjantki.

Zbrodnie te popełnili członkowie ugrupowania Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU). Zarzuca im się także 15 napadów na banki i dwa zamachy bombowe.

Oprócz Zschaepe, na ławie oskarżonych zasiadają cztery inne osoby. Zarzuca się im m.in. logistyczne wspieranie NSU. W nadchodzących tygodniach mowy końcowe wygłoszą oskarżyciele posiłkowi, a następnie obrona. Agencja dpa pisze, że wyrok jest oczekiwany za kilka miesięcy.

Proces Zschaepe rozpoczął się w maju 2013 roku przed sądem w Monachium. Była ona przez niemal 14 lat partnerką życiową członków NSU Uwe Mundlosa i Uwe Boehnharda w czasach, gdy popełniali zbrodnie - zdaniem prokuratury - z motywów rasistowskich. Twierdziła, że nic nie wiedziała o planach zamachów. Jak utrzymuje, dowiadywała się o nich po fakcie i była im przeciwna.

Mundlos i Boehnhard popełnili w listopadzie 2011 roku samobójstwo, otoczeni przez policję w przyczepie kempingowej po nieudanym napadzie na bank w Eisenach. Po śmierci swoich kompanów Zschaepe podpaliła ich wspólne mieszkanie w Zwickau w Saksonii, ostatnim miejscu pobytu trojga terrorystów, i oddała się w ręce policji.

Do zeszłego roku oskarżona odmawiała zeznań. Przerwała milczenie we wrześniu 2016 roku. Odczytała wówczas oświadczenie, w którym przyznała, że dawniej identyfikowała się częściowo z nazistowską ideologią, jednak obecnie zmieniła zdanie. "Dziś oceniam ludzi nie na podstawie ich pochodzenia czy poglądów politycznych, lecz ze względu na ich zachowania" - powiedziała.

Oskarżona wyraziła skruchę po raz pierwszy i przeprosiła rodziny ofiar w grudniu 2015 roku, jednak wówczas jej oświadczenie zostało odczytane przez adwokatów.

Neonazistowskie NSU działało od końca lat 90. Parlamentarne komisje śledcze powołane przez Bundestag oraz przez parlamenty regionalne wykazały, że policja popełniła rażące błędy. Błędy aparatu ścigania oraz pomoc ze strony skrajnie prawicowych sympatyków w niemieckim społeczeństwie umożliwiły neonazistowskim terrorystom bezkarne działanie przez ponad 10 lat. (PAP)