Nic w zachowaniu skazanego nie wskazywało na to, że może on naruszyć porządek prawny – powiedział w środę rzecznik Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Janusz Jaromin o Ryszardzie D., który po tym, jak został przedterminowo zwolniony, jest teraz podejrzany o uprowadzenie 12-latki.

Jaromin poinformował, że w ramach czynności nadzorczych prezes szczecińskiego sądu postanowił zwołać naradę wydziału karnego, w czasie której zostaną omówione orzecznictwo sędziów dotyczące przedterminowych zwolnień oraz sprawa Ryszarda D.

"O tych wszystkich wnioskach pan prezes poinformował ministra sprawiedliwości, odpowiadając na jego pismo w tej sprawie" – powiedział Jaromin.

Sędzia podkreślił, że każda decyzja o warunkowym, przedterminowym zwolnieniu jest poparta prognozą, z której wynika, że skazany - mimo wcześniejszego opuszczenia więzienia - będzie przestrzegał prawa. "Każda prognoza ze swojej istoty obarczona jest pewnym poziomem ryzyka. To prawdopodobieństwo, które ustalamy w tym postępowaniu, powinno być wysokie, powinno graniczyć tak naprawdę z pewnością, że skazany będzie przestrzegał obowiązku i nie naruszy porządku prawnego. Jednakże praktyka również wskazuje, że bywają niestety wypadki, że skazani łamią reguły warunkowego, przedterminowego zwolnienia" – powiedział Jaromin.

Przypomniał, że D. w więzieniu otrzymał kilkadziesiąt nagród i nigdy nie był karany. "Z opinii wynika również, że skazany w warunkach zakładu karnego nie przejawiał żadnych objawów agresji w stosunku do innych osób" – zwrócił uwagę rzecznik sądu. Dodał, że sąd uznał za decydującą poprawę zachowania skazanego i na tej podstawie zgodził się na zwolnienie przed terminem.

"Z opinii wynikało, iż oskarżony jest upośledzony umysłowo, posiada określone defekty psychologiczne. W trakcie odbywania kary ukończył jednak programy indywidualne, które miały również na celu zmiany w jego osobowości. Te zmiany uwidaczniały się w zachowaniu skazanego. On zmienił swoją postawę w stosunku do czynu. Nie przyznawał się w ogóle początkowo do sprawstwa. W toku odbywania kary zmienił tę postawę, przyznał się, wyraził skruchę i obiecywał wręcz poprawę. Oczywiście, że to jest kwestią ocenną, jednak ta zmiana musiała być dostrzeżona przez sąd" – powiedział Jaromin.