Gajewska-Płochocka powiedziała w piątek na konferencji prasowej w Sejmie, że posłanka Pawłowicz 16 grudnia na sali plenarnej użyła wobec niej przemocy.
"Podczas zamieszania wokół mównicy sejmowej stałam 20 minut w jednym miejscu, pani Pawłowicz rozmawiała z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, po czym odwróciła się i mnie przepchnęła. Takie zachowania Pawłowicz, która jest profesorem, posłem na Sejm, nie powinny mieć miejsca" - powiedziała posłanka Platformy.
Poinformowała, że materiał filmowy z tego wydarzenia można obejrzeć na jej koncie internetowym na Facebooku i Twitterze.
Poseł Arkadiusz Myrcha (PO) przekonywał, że Pawłowicz naruszyła "w sposób ewidentny i perfidny" nietykalność cielesną posłanki Gajewskiej-Płochockiej. "To sytuacja bez precedensu (...) po raz pierwszy byliśmy świadkami użycia przemocy" - dodał.
Według posła PO, zachowanie Pawłowicz było naganne, dlatego - jak poinformował - Platforma złożyła wniosek o ukaranie posłanki PiS przez sejmową komisję etyki. "Poseł Pawłowicz naruszyła kodeks etyki poselskiej, naruszyła elementarne zasady panujące nie tylko w polskim Sejmie, ale przede wszystkim w zdrowym społeczeństwie" - podkreślił.
Pawłowicz oceniła w rozmowie z PAP, że wniosek do komisji etyki, to "kolejna prowokacja PO". "Na kolejne prowokacje tych ludzi w ogóle nie mam zamiaru odpowiadać, kompletnie mnie nie interesuje, co oni tam wyrabiają, niech się sami kompromitują, nie mam zamiaru tego komentować" - dodała.
Komisja etyki, po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej, może w drodze uchwały: zwrócić posłowi uwagę, udzielić posłowi upomnienia lub udzielić nagany. Uchwały komisji podaje się do wiadomości publicznej.