Od stycznia pracownicy będą mogli wykonać dodatkowe badania profilaktyczne w ramach medycyny pracy. Niewiele firm zdaje sobie jednak sprawę, że to będzie dla nich dodatkowe obciążenie związane z nieobecnością zatrudnionego. Pracodawcy pokryją koszty wynikające z przejazdu do lekarza.

Rozszerzenie badań medycyny pracy zostało wprowadzone na ostatnim etapie prac legislacyjnych w Sejmie, który w zeszłym tygodniu uchwalił zmiany w kodeksie pracy. Obok nowych regulacji dotyczących zdalnego zatrudnienia i badań trzeźwości pojawiła się zmiana art. 229 k.p., która przewiduje możliwość skierowania pracownika przez lekarza medycyny pracy na dobrowolne, dodatkowe badania profilaktyczne. Nowa regulacja obejmie 12 mln zatrudnionych na etatach i milion zleceniobiorców przechodzących cyklicznie przez okresowe, wstępne i kontrolne badania medycyny pracy. Listę dodatkowych badań i grupy pracowników, do których będą one skierowane, określi Ministerstwo Zdrowia w zarządzeniu. Ma to polepszyć wykrywalność chorób, którym można skutecznie przeciwdziałać na wczesnym etapie ich rozwoju.

Ukryte koszty

- Pomysł na upowszechnienie badań profilaktycznych jest bardzo dobry. Trzeba jednak zwrócić uwagę na ukryte koszty nowych rozwiązań, które nie zostały wzięte pod uwagę przez ustawodawcę - komentuje dr Maciej Chakowski, partner zarządzający kancelarii C&C Chakowski & Ciszek. - Poza wynagrodzeniem za czas nieobecności w pracy, kiedy pracownik będzie się badał, przedsiębiorcy pokryją też koszty dojazdów do lekarzy, na zasadach podobnych do finansowania podróży służbowych. Wtedy do nieobecności pracownika trzeba będzie doliczyć zwrot kosztów przejazdu i wypłatę diety - wskazuje ekspert. I dodaje, że łącznie będzie to ogromny wydatek, jaki został przerzucony na pracodawców. Warto więc poszukać kompromisowego rozwiązania. - Skoro te badania są dobrowolne dla pracownika, to nie ma potrzeby, aby pracodawca zarówno płacił za ten czas wynagrodzenie, jak i zwracał koszty przejazdu - uważa Chakowski.
- Znam wielu pracodawców, którzy już teraz finansują dodatkowe badania z własnej kieszeni i gdy uda się dzięki temu wykryć u pracownika poważną chorobę i uratować mu życie, jest to zawsze traktowane jako wielki sukces takiego przedsiębiorcy - komentuje Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP. - Mam jednak wątpliwość co do wprowadzania powszechnej regulacji, w myśl której wszyscy pracodawcy już za kilka tygodni zaczną finansować zwiększone koszty związane z nieobecnością pracowników przechodzących dodatkowe badania - podkreśla. Ekspert również jest zdania, że to będzie dodatkowe obciążenie dla firm, zwłaszcza w sytuacji, gdy rosną ceny energii i wynagrodzeń.

Poważnie chory zdolny do pracy

Pracodawcy nie chcą oficjalnie wypowiadać się na temat nowych przepisów, aby nie zostać posądzeni o niechęć do badań profilaktycznych, które mogą uratować niejedno życie. Nieoficjalnie wskazują jednak, że ustawowe rozszerzenie listy zadań lekarzy medycyny pracy może mieć poważniejsze, niż zakładano, konsekwencje i budzi wątpliwości interpretacyjne.
- Zasadnicze pytanie dotyczy tego, co zrobić, gdy te dodatkowe badania profilaktyczne wydłużą oczekiwanie na wydanie orzeczenia o zdolności zatrudnionego do pracy na danym stanowisku - zastanawia się dyrektor personalny w międzynarodowym koncernie. - W oczekiwaniu na orzeczenie trzeba będzie odsunąć taką osobę od jej zajęć. Pytanie, czy pracownik zachowa wtedy prawo do wynagrodzenia, skoro przyczyna wstrzymująca możliwość świadczenia pracy leży po stronie pracodawcy? A może zapłata nie powinna mu jednak przysługiwać, bo przecież dobrowolnie zdecydował się na te badania?
Jeszcze większy problem interpretacyjny dotyczy sytuacji, gdy profilaktyczne badania wykryją u zatrudnionego poważną chorobę. Według nowych regulacji wynik badań dodatkowych nie może być brany pod uwagę przez lekarza medycyny pracy przy wydawaniu orzeczenia o zdolności badanego do pracy.
- Takie założenie jest sprzeczne z już obowiązującymi przepisami prawa - wskazuje jeden z dyrektorów personalnych, z którymi rozmawialiśmy. - Może skutkować dopuszczeniem do pracy osoby ze stwierdzonymi i znanymi lekarzowi medycyny pracy nieprawidłowościami, które w innej sytuacji byłyby dyskwalifikujące dla takiego pracownika. Bo jego zły stan zdrowia może zagrażać bezpieczeństwu pracy, życiu i zdrowiu innych zatrudnionych - dodaje.
Nowe przepisy mogą też spowodować prawdziwą rewolucję na rynku usług medycznych świadczonych przez prywatne podmioty lecznicze.
- Mamy umowę na badania medycyny pracy podpisaną z podmiotem prywatnym, w którym zostały określone zasady dotyczące terminowości i dostępności tych badań. Ta placówka nie ma umowy z NFZ na refundację badań dodatkowych, które pracownicy będą musieli wykonywać w innych placówkach - zastanawia się kierowniczka działu HR w średniej wielkości firmie produkcyjnej. - Nie jesteśmy więc w stanie określić, ile czasu zajmą te badania, będziemy musieli więc poszukać nowego podmiotu, który będzie mógł prowadzić badania profilaktyczne refundowane przez NFZ. ©℗

Andrusiewicz: Naszym celem jest upowszechnienie badań profilaktycznych [OPINIA]

Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia
Nie ograniczamy badań profilaktycznych dla pracowników do jednego programu, mówimy o całości profilaktyki oferowanej wdanym czasie różnym grupom docelowym wsystemie publicznym. Zadaniem lekarza medycyny pracy nie będzie zmuszanie kogokolwiek do profilaktyki, ale zachęcanie do niej, wskazanie możliwości szerszej diagnostyki. W niejednym przypadku jest on jedynym lekarzem, u którego dana osoba pojawia się wciągu kilku lat. Znaszej strony wyposażymy lekarzy medycyny pracy wzestaw informacji odostępnych badaniach profilaktycznych.
Pamiętajmy, że wramach badania medycyny pracy zatrudnionemu przysługuje zwolnienie od obowiązków zawodowych, może więc wtym czasie skorzystać również zbadań profilaktycznych, ale może to też zrobić winnym czasie. Problemem nie są kolejki do badań profilaktycznych, ale brak chętnych. Nie ma więc obaw, że pracownik będzie się musiał zwalniać specjalnie zpracy. Poza tym każdemu pracodawcy powinno zależeć na tym, by mieć wfirmie zdrowe iprzebadane kadry, więc sam zsiebie mógłby dawać możliwość wykonania badań wtrakcie pracy. Nie jest to jednak jego obowiązek.