Na targach książki w Lipsku w sobotę była kanclerz Niemiec Angela Merkel przez prawie dwie godziny udzielała wywiadu redaktorowi naczelnemu tygodnika "Die Zeit" Giovanniemu di Lorenzo, broniąc swojej polityki wobec Rosji i decyzji dotyczących polityki energetycznej, które doprowadziły Niemcy do uzależnienia od dostaw rosyjskiego gazu.

"Wolałabym importować gaz z Wielkiej Brytanii i Norwegii, jak to robiliśmy kiedyś, oraz z Holandii. Ale nie było to już dostępne. Dla nas pytanie brzmiało: droższy LNG, o jedną trzecią droższy, czy tańszy rosyjski gaz" - powiedziała Merkel, cytowana przez portal dziennika "Die Welt".

Odnosząc się do rosyjskiej inwazji na Ukrainę była kanclerz oznajmiła: "W swoim czasie, za pomocą tego, co miałam do dyspozycji, próbowałam zapobiec tej sytuacji. To, że mi się nie udało, nie jest moim zdaniem dowodem na to, że nie należało próbować".

Zapytana, jak można zakończyć rosyjską inwazję, Merkel wezwała do otwartych debat. "Byłoby dla mnie ważne (...), abyśmy nie ograniczali zbytnio naszego myślenia" – powiedziała. Jeśli ktoś taki jak Wolfgang Ischinger, były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, mówił, że trzeba też pomyśleć o negocjacjach w pewnym momencie, to nie należy go od razu zakrzykiwać - dodała.

Publiczność w Lipsku przywitała Merkel długimi brawami, a pożegnała ją owacja na stojąco - pisze "Welt". Była kanclerz pracuje obecnie nad książką, w której ma opisać 16 lat sprawowania władzy w Niemczech. (PAP)

bml/ ap/