Po porannym rosyjskim ostrzale nadal 270 tys. mieszkań w Kijowie nie ma prądu, a 40 proc. odbiorców nie ma wody - poinformował w poniedziałek wieczorem mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. Dodał, że prace nad przywróceniem elektryczności i wody trwają.

W komunikacie na serwisie Telegram mer zapewnił, że służby komunalne "pracują, by jak najszybciej ustabilizować działanie stacji wodociągowych". Przypomniał, że w godzinach porannych w wyniku uszkodzenia w ostrzałach obiektu infrastruktury aż 80 proc. odbiorców w stolicy pozbawionych było wody. Wówczas też 350 tys. mieszkań zostało odłączonych od prądu (https://t.me/vitaliy_klitschko/1594).

Mer wyjaśnił, że odbiorcy w dzielnicach na lewym brzegu Dniepru mają już wodę, a trwają prace nad wznowieniem dostaw do dzielnic na prawym brzegu.

"Energetycy planują ustabilizowanie sytuacji z prądem około godz. 21-22. Jednak nawet po przywróceniu dostaw energii elektrycznej będą stosowane odłączenia, bo sytuacja jest trudna" - powiedział Kliczko.

Rosyjskie rakiety nie trafiły w cele w samej stolicy, ale zaatakowane zostały obiekty infrastruktury w obwodzie kijowskim. Odłączenia od prądu sprawiły, że na trasy tramwajowe i trolejbusowe w Kijowie kierowane są autobusy. W celu oszczędzania energii zmieniona zostanie częstotliwość kursowania metra. We wtorek w godzinach szczytu pociągi będą jeździć nie w odstępach 4-5, a 8-10 minut.

Rosja w poniedziałek rano zaatakowała cele w różnych regionach Ukrainy, wystrzeliwując z bombowców strategicznych ponad 50 rakiet. O trafieniach w ważne obiekty infrastruktury energetycznej i krytycznej poinformowały władze obwodów: zaporoskiego, kirowohradzkiego, czerniowieckiego, czerkaskiego i charkowskiego. Według nieoficjalnych informacji Rosjanie zaatakowali m.in. elektrownie wodne na Dnieprze i Dniestrze na południu kraju. (PAP)