"Po wycofaniu się Rosjan (w Buczy) znaleziono ponad 380 zabitych. Rosja mówi cynicznie o inscenizacji. Jakżebyśmy chcieli, by te obrazy były fałszywe" - podkreśliła w wywiadzie dla włoskiego radia RAI żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska. Jako swoją "wielką sojuszniczkę" w działaniach humanitarnych wymieniła żonę prezydenta RP Agatę Kornhauser-Dudę, która przewiozła grupę chorych ukraińskich dzieci z Polski do szpitala w Rzymie.

"Obrazy z Buczy sprawiają, że nie mam słów. To były śliczne przedmieścia stolicy, zamieszkane przez młode rodziny z dziećmi. Nie pomyślelibyśmy nigdy, że będziemy musieli porównać je do Srebrenicy" - powiedziała Zełenska, przywołując masakrę ponad 7 tys. bośniackich Muzułmanów dokonaną przez oddziały serbskie w 1995 roku.

Redakcja dziennika radia RAI wyjaśniła, że ze względów bezpieczeństwa pierwsza dama Ukrainy udzieliła wywiadu pisemnie, a zapis ten opublikowała w piątek agencja Ansa.

Żona prezydenta Ukrainy poinformowała, że celem jej działań jest ewakuacja sierot i tych dzieci, które nie są w stanie otrzymać żadnej pomocy od swoich rodzin na bombardowanych terenach. "Organizujemy też przewóz chorych do bezpiecznych miejsc. Poza tym dostarczamy inkubatory dla noworodków do wielu oddziałów pediatrycznych, które muszą pracować bez prądu" - oświadczyła.

Zełenska zaznaczyła też, że "od pierwszego dnia wojny Ukraina i Polska koordynują działania, by tworzyć specjalne korytarze dla matek i dzieci". "Zarówno pani (Brigitte) Macron (żona prezydenta Francji - PAP), jak i żona polskiego prezydenta Dudy to moje wielkie sojuszniczki. Pierwsza spotkała się z ukraińskimi dziećmi w szpitalu. Druga przewiozła nasze dzieci z Polski do Rzymu" - dodała.

W ten sposób Zełenska przywołała lot prezydenckiego samolotu z Warszawy do Rzymu 31 marca, gdy prezydent i jego żona zabrali na pokład grupę ukraińskich dzieci. Trafiły one do rzymskiego szpitala Bambino Gesu.

"My to nazywamy drogą życia: ratowanie dzieci we Lwowie na zachodzie Ukrainy i stamtąd organizacja ich przejazdu przez granicę europejską z zespołami medycznymi. Kiedy docierają do Polski, albo zostają tam w szpitalach, albo są przewożone do innych krajów" - wyjaśniła.

Zełenska dodała także, że pracuje nad projektem wysłania książek dla ukraińskich dzieci, które musiały opuścić kraj.

"Ponad połowa ukraińskich dzieci to uchodźcy. Chcemy, aby mogły otrzymać książki w swoim języku wszędzie, gdzie się znajdują. To sposób pomocy psychologicznej, by poczuły się jak w domu, choć z powodu wojny są daleko" - wyjaśniła pierwsza dama.

Zaapelowała do włoskich rodzin i instytucji, by przyjmowały ukraińskie dzieci, oferując im "schronienie, leczenie i rehabilitację".

"Włochy przyjęły do szpitali ponad 150 dzieci. Zaangażował się też Watykan, przyjmując naszych najmłodszych do szpitala Bambino Gesu, gdzie także papież ich odwiedził i pobłogosławił" - przypomniała Zełenska.

"Obecnie prawa dzieci ukraińskich są łamane przez najeźdźcę, który bombarduje szpitale, szkoły i osiedla. Zginęło już 250 dzieci" - dodała.

Sylwia Wysocka (PAP)