Według stanu obecnego prawdopodobieństwo poważnej eskalacji ze strony Rosji jest niskie - ocenił w czwartek ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow. Wyraził nadzieję, że po zakończeniu ćwiczeń Rosja wycofa wojska z sąsiedniej Białorusi.

Kijów nie obserwuje dziś formowania jednostek uderzeniowych na anektowanym przez Rosję Krymie, ani przy granicy ukraińskiej w Rosji i na Białorusi - powiedział podczas briefingu minister. W ostatnich dniach nie odnotowano poważnych zmian sytuacji na granicy. "Według stanu z dnia dzisiejszego prawdopodobieństwo poważnej eskalacji jest niskie" - ocenił.

Według strony ukraińskiej Rosja zgromadziła 115 tys. żołnierzy sił lądowych. Liczba ta obejmuje siły skoncentrowane w Rosji - przy granicy ukraińskiej - na Białorusi, na Krymie i w częściach obwodu donieckiego i ługańskiego.

Jak dodał Reznikow, w ostatnim czasie spada liczba "prowokacji" ze strony sił wspieranych przez Rosję separatystów w Donbasie. Ukraina odnotowuje też znaczny spadek strat bojowych: w ciągu trzech tygodni żaden ukraiński żołnierz nie zginął wskutek wrogich działań. Reznikow zauważył przy tym, że Rosja kontynuuje dostawy broni i paliwa dla separatystów.

Szef resortu powiedział, że Ukraina nie planuje żadnych prowokacji wobec Białorusi i nie spodziewa się żadnych prowokacji z białoruskiej strony. "Uważamy, że między nami nie ma żadnych podstaw do wrogości" - wskazał. Kijów ma nadzieję, że rosyjskie wojska będą na Białorusi tymczasowo i po zakończeniu ćwiczeń opuszczą terytorium tego państwa.

Reznikow zapowiedział podpisanie ramowej umowy z Turcją m.in. w sprawie budowy tureckich dronów Bayraktar na Ukrainie. W czwartek wizytę w Kijowie składa turecka delegacja na czele z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem.

Natalia Dziurdzińska (PAP)