Przed kwietniowymi wyborami samorządowymi apelowała pani o jak najwcześniejsze głosowanie, by uniknąć czekania w kolejkach do lokali wyborczych, tak jak to miało miejsce podczas ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych. Teraz chyba nie będzie to konieczne. Eksperci szacują, że frekwencja nie przekroczy 50 proc.
ikona lupy />
Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego / Dziennik Gazeta Prawna / fot. Wojtek Górski

Liczymy na to, że frekwencja jednak nie będzie aż tak niska, jak niektórzy sądzą, że wyborcy się zmobilizują. Wybory to nasze prawo, z którego powinniśmy korzystać, bo to świadczy o naszej odpowiedzialności. Dzięki głosowaniu mamy wpływ na to, co się będzie działo w przyszłości w naszym kraju, a w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego – również w ramach tego dużego organizmu, jakim jest Unia Europejska. To są ważne wybory, podobnie jak wszystkie inne, więc gorąco zachęcam do tego, żeby brać w nich udział.

Apel o to, by do lokalu wyborczego przyjść jak najwcześniej, jest nadal aktualny, bowiem kolejki wieczorem i tak mogą się tworzyć. W wyborach w poprzednich latach bywały komisje, do których część wyborców przychodziła na tyle późno, że nie zdążyli zagłosować przed zamknięciem lokalu i powstawały kolejki.

Dziś upływa termin, w którym tu w kraju można jeszcze zmienić miejsce głosowania. Ile takich zawiadomień wpłynęło do tej pory, w sprawie głosowania zarówno w kraju, jak i za granicą?

Wnioski o zmianę miejsc głosowania składa się we właściwych ze względu na miejsce pobytu urzędach gminy lub poprzez stronę Gov.pl. Jest na to czas do 6 czerwca, więc jeszcze dziś można to zrobić do końca dnia. Do środy zdecydowało się na to ponad 180 tys. osób, ale ta liczba może się zwiększyć, bo wyborcy tego typu czynności często zostawiają na ostatnią chwilę.

Wydanych zostało ok. 120 tys. zaświadczeń o prawie do głosowania. Zakładam, że ta liczba też ulegnie zwiększeniu. Jeśli chodzi o pełnomocnictwa, to otrzymało je ponad 11 tys. osób. Wysłano też prawie 4 tys. akietów do głosowania korespondencyjnego. Pakiety powinny już trafić do wyborców.

Z uchwały PKW z 10 maja wynika, że jest 45 gmin i miast – to przede wszystkim miejscowości turystyczne i Warszawa – w których można spodziewać się zwiększonego zainteresowania wyborami. W jaki sposób powstała ta lista?

Dokonujemy takich szacunków m.in. na podstawie informacji z poprzednich wyborów. Mamy wiedzę, w których miejscowościach może być zwiększona liczba turystów albo gdzie odbywają się zawody sportowe czy wydarzenia kulturalne albo religijne. I wówczas zarówno my, jak i przedstawiciele gmin analizujemy takie informacje i na tej podstawie komisarze wyborczy składają do PKW wnioski o zwiększenie liczby członków obwodowych komisji wyborczych, by można było sprawnie przeprowadzić głosownie i by wyborcy mogli w komfortowych warunkach oddać głos.

I do tych komisji trafi też więcej kart do głosowania?

Są miejsca, w których rzeczywiście występuje się o zwiększoną liczbę kart do głosowania, w tym przypadku mamy uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej, która określa tego typu sytuacje. Wówczas okręgowa komisja wyborcza może postanowić o skierowaniu większej liczby kart w takie miejsca.

Drukujemy 100 proc. nakładu, więc problemu nie ma. Ponieważ okręgi w wyborach do Parlamentu Europejskiego są bardzo duże, zatem karta do głosowania będzie identyczna na dużym obszarze, dlatego okręgowa komisja wyborcza może po prostu skierować rezerwę kart z jednej gminy do drugiej. Większy problem jest zwykle przy wyborach samorządowych, bo karty są odmienne w zależności od gminy, powiatu czy województwa.

Kiedy można spodziewać się wyników niedzielnych wyborów? Już w poniedziałek, czy PKW będzie potrzebowała więcej czasu na policzenie głosów i ustalenie, kto dostał się do europarlamentu?

To zawsze trudno określić, bo najważniejszy jest czynnik ludzki. Głosy liczą ludzie, a my musimy zaczekać na protokół z każdej komisji. Przykłady z poprzednich lat pokazują, że jedna komisja potrafi wstrzymać ogłoszenie wyników dla całego kraju. Zarazem podczas ostatnich wyborów komisje pracowały wyjątkowo sprawnie, więc jeśli będą składać się choćby w części z tych samych członków – osób doświadczonych podczas pracy w poprzednich wyborach, to będzie im dużo łatwiej. Liczę, że wyniki wyborów uda się ogłosić już w poniedziałek.

Głosowanie w Polsce kończy się o godz. 21. O tej godzinie można będzie już podać wyniki sondażu exit poll? Głosowanie w innych państwach UE kończy się o godz. 23.

Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami cisza wyborcza, jeśli nie zostanie wydłużona, obowiązuje do godz. 21. W tym czasie nie można prowadzić agitacji wyborczej, w tym podawać sondaży, a za naruszenie przepisów grozi kara grzywny. Obowiązują nas jednak też przepisy unijne, więc dopóki we wszystkich państwach członkowskich UE nie zostanie zakończone głosowanie, nie można będzie podać wyników wyborów. W związku z tym obwodowe komisje wyborcze, które wcześniej zakończą liczenie głosów, dopiero po godz. 23 będą mogły podawać do wiadomości publicznej ustalone wyniki głosowania w obwodzie. Państwowa Komisja Wyborcza wydała komunikat w tej sprawie. Dotyczy to jednak podawania wyników wyborów, natomiast nie odnosi się do sondaży. Należy jednak mieć na względzie, że w przypadkach, w których za naruszenie prawa przewidziane zostały sankcje karne lub wykroczeniowe, właściwe do oceny ewentualnego rozstrzygania nie są organy wyborcze, ale sądy, i to one mogą uznać, że informacje o wynikach exit poll czy projekcjach z innych krajów członkowskich naruszają ciszę, ponieważ mogą wpływać na decyzje wyborców w Polsce. Należy w tym miejscu zauważyć, że wyników exit poll w Polsce nie ogłasza się przed zakończeniem ciszy wyborczej w naszym kraju, co świadczy o tym, że są one uznawane za mające wpływ na decyzje wyborców.

Na koniec mam pytanie w innej sprawie. Media informowały, że PKW ma zbadać wydatki PiS na ubiegłoroczną kampanię także pod kątem nieprawidłowości, do których dochodziło w Funduszu Sprawiedliwości. W tej sprawie do KBW zwrócił się zresztą także minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Państwowa Komisja Wyborcza bada sprawozdania komitetów wyborczych i partii politycznych. Zgodnie z obowiązującymi przepisami komitety, które uczestniczyły w jesiennych wyborach parlamentarnych, miały do 15 stycznia obowiązek złożyć swoje sprawozdanie. PKW, zgodnie z kodeksem wyborczym, ma sześć miesięcy na ich zbadanie. Dotyczy to wszystkich komitetów. Badamy nie tylko złożone przez nie dokumenty, ale też wszelkie informacje, które pozyskujemy od wyborców czy z innych źródeł. To wszystko jest analizowane pod kątem zgodności z przepisami prawa wyborczego. Po zakończeniu analizy PKW ma trzy możliwości: przyjąć sprawozdanie bez zastrzeżeń, przyjąć je z uchybieniami albo odrzucić.

Czyli, jak rozumiem, Państwowa Komisja Wyborcza weźmie również pod lupę informacje, które dotyczą wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości?

Wszystkie informacje, które mamy, które pozyskujemy, o których jesteśmy informowani, bierzemy pod uwagę i wszystkie szczegółowo analizujemy. ©℗

Rozmawiała Marta Rawicz