Dzieci zajadające się zdrowymi przekąskami? To do zrobienia.

Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że niewłaściwa dieta jest jednym z głównych czynników stanowiących poważne ryzyko dla zdrowia (złe odżywianie powoduje tym samym wzrost kosztów opieki zdrowotnej). Konsekwencje są poważne przede wszystkim dla dzieci, gdyż przyczynia się to do rozwoju chorób i wpływa negatywnie m.in. na system odpornościowy i rozwój intelektualny.

Każdy rodzic wie, jak trudno przekonać pociechę do zjedzenia szpinaku.

Kampanie „5 a day” (Jedz owoce i warzywa 5 razy dziennie) może przemawiają do dorosłych, lecz już niekoniecznie do małych ludzi. Eksperymenty pokazują, że płacenie dzieciom za zjedzenie czegoś zdrowego w trakcie lunchu w szkole prowadzi do znaczącego zwiększenia konsumpcji warzyw i owoców nawet przez kilka tygodni po zakończeniu eksperymentu (wtedy, gdy dzieci nie są już opłacane). Jednak nie oszukujmy się: płacenie dzieciom za zrezygnowanie z cukierka nie jest rozsądnym rozwiązaniem. Dodatkowo, zachęty pieniężne nie mogą zostać łatwo i instytucjonalnie wdrożone na dużą skalę, np. przez szkoły. Co zatem możemy zrobić, żeby przekonać dzieci do zdrowszego odżywiania?

Wyniki badań opublikowanych w „European Economic Review” pokazują, że zachęta finansowa nie jest jedynym sposobem promowania zdrowego odżywiania. Badacze przeprowadzili eksperyment obejmujący 282 dzieci w wieku 9–10 lat w 12 hiszpańskich podstawówkach. Dwa razy w tygodniu w trakcie lunchu w szkole dzieciom podawano pięć różnych przekąsek. Na każdej tacce były produkty o podobnej wartości odżywczej, a każdy uczeń mógł wybrać cztery przekąski. Uczestników eksperymentu podzielono na cztery grupy. Dzieci w grupie kontrolnej nie dostały żadnej dodatkowej informacji czy zachęty do wybierania zdrowych przekąsek. Dzieci w drugiej grupie w pierwszym dniu eksperymentu spotkały się z dietetykiem, który wyjaśnij im korzyści płynące ze zdrowego odżywiania; dietetyk nie namawiał do wyboru konkretnych rzeczy i nie wskazywał tych zdrowszych. Dzieci w trzeciej grupie dostawały tacki z przekąskami, na których były umieszczone oceny, a zdrowa żywność miała je wyższe. Wreszcie dzieci z ostatniej grupy również widziały oceny produktów, a dodatkowo wiedziały, że ich rodzice otrzymują cotygodniowy raport dotyczący średniej ocen wybranych przez nie produktów. Rodzice nie byli informowani o konkretnych wyborach (jabłko czy batonik), a jedynie obserwowali tygodniową średnią. Wyniki eksperymentu zmierzono cztery miesiące po jego zakończeniu.

Wnioski są zaskakujące: w grupie kontrolnej zdrowe wybory stanowiły tylko 36 proc. Dzieci, które spotkały się z dietetykiem, oraz te, które widziały oceny produktów, wybierały zdrowe przekąski znacznie częściej – odpowiednio: 45 proc. oraz 46 proc. wyborów. Najbardziej zaskakujący efekt odnotowano w ostatniej grupie (średnie przekazywane rodzicom) – proporcja zdrowych przekąsek wyniosła tu aż 74 proc., prawie dwa razy więcej niż w grupie kontrolnej.

Do tej pory uważano, że wpływ rodziców na wybory żywieniowe dzieci jest jedynie negatywny. W literaturze rozważano dwie przyczyny: ograniczenia oraz presję. Kiedy rodzice naciskają, by dzieci wybrały konkretne produkty, te zaczynają je mniej lubić i rzadziej wybierać. Kiedy zaś rodzice ograniczają jakieś produkty, to dzieci chcą ich jeszcze bardziej i zaczynają później jeść je w większych ilościach. Teraz udowodniono, że interwencja rodziców może mieć pozytywny wpływ na decyzje żywieniowe dzieci, jeśli nie jest zbyt inwazyjna. Chęć zadowolenia czy zaimponowania rodzicom wysoką średnią ocen wybieranych przekąsek wystarczy, by wpłynąć na nawyki żywieniowe dzieci.

Wydaje się więc, że połączenie dostępu do dodatkowych informacji o właściwościach wybieranych przekąsek i świadomości co do przekazywania rodzicom informacji o wyborach żywieniowych ich dzieci prowadzi do znaczącego zwiększenia konsumpcji pożywnych pokarmów. Zachęcanie dzieci do zdrowego jedzenia za pomocą metod niefinansowych sprzyja zatem kształtowaniu się dobrych nawyków żywieniowych. Choć pewnie wiek dzieci odgrywa tu dużą rolę – 10-latki są na tyle dojrzałe, by zrozumieć znaczenie ocen, ale wciąż wystarczająco małe, aby przejmować się opinią rodziców. Ciekawe, jakich wniosków dostarczyłby podobny eksperyment przeprowadzony w szkole średniej. ©Ⓟ

Autorka jest ekonomistą GRAPE