Mamy nadzieję, że Ukraina nie wprowadzi embarga na polskie owoce czy warzywa, gdyż byłoby to niepotrzebne zaostrzenie sytuacji - powiedział PAP minister rolnictwa Robert Telus. Podkreślił, że tranzyt zboża przez polskie terytorium odbywa się bez zakłóceń.

W poniedziałek władze w Kijowie poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację w związku z przedłużeniem przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne. We wtorek rzecznik WTO potwierdził w odpowiedzi na pytanie agencji Reuters, że do Organizacji wpłynęła skarga Ukrainy dotycząca zakazu importu żywności z tego kraju. Jak przekazał, z formalnego punktu widzenia jest to wniosek o konsultacje, a zatem pierwszy krok w postępowaniu prawnym.

We wtorek wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka, a w środę w RMF 24 przekazał, że wprowadzenie ukraińskiego embarga to ostatni punkt planu działań, i spodziewa się, że nie zostanie ono wprowadzone. Zapewnił, że pierwszym punktem planu Ukrainy jest znalezienie porozumienia z Polską.

"Nie mamy potwierdzenia wprowadzenia przez Ukrainę restrykcji w imporcie owoców czy warzyw, co zapowiadał w wypowiedziach medialnych przedstawiciel rządu Ukrainy. Dobrą informacją jest to, że dziś w swojej wypowiedzi stawia na znalezienie porozumienia. Mamy nadzieję, że do takiego embarga nie dojdzie, gdyż byłoby to niepotrzebne zaostrzenie sytuacji" - powiedział Telus.

Poinformował, że Polska podtrzymuje stanowisko, "że zboże z Ukrainy powinno trafiać do państw, do których trafiało przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji, w tym do tych najbardziej potrzebujących, a nie na rynki unijnych państw ościennych". Podkreślił też, że "tranzyt zboża przez polskie terytorium odbywa się bez zakłóceń".

Zauważamy wzrost ilości przewozów tranzytowych ukraińskich towarów przez Polskę. W porównaniu do lutego przewozy tranzytowe zbóż podwoiły się i osiągnęły w czerwcu już 260 tys. ton - dodał.

"Nasze działania mają na celu uporządkowanie handlu i nie są wymierzone przeciw komukolwiek" - wyjaśnił minister. Zaznaczył, że "jednocześnie konieczne jest zbudowanie przez KE narzędzi prawnych, finansowych oraz infrastrukturalnych, aby ukraińskie produkty były kierowane do krajów, do których trafiały przed wojną".

"Te narzędzia i mechanizmy nie mogą mieć charakteru wyłącznie doraźnego. Potrzebujemy trwałych rozwiązań, także na czas po przewidywanej akcesji Ukrainy do UE" - stwierdził. (PAP)

autor: Anna Wysoczańska

awy/ mmu/