Senacka Komisja Nadzwyczajna ds. Klimatu zdecydowała w przyjętej w czwartek w uchwale, że skieruje do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zaniechania urzędniczego ws. katastrofy ekologicznej na Odrze i zwróci się do NIK o przeprowadzenie kontroli.

Kontrole NIK, zdaniem senatorów komisji, powinny objąć Kancelarie Premiera, ministerstwa klimatu i infrastruktury, GIOŚ i WIOŚ, Wody Polskie i RCB oraz w pięć urzędów wojewódzkich: śląski, opolski, dolnośląski, lubuski i zachodniopomorski.

Komisja - jak poinformowali senatorowie - na wniosek Polskiego Związku Wędkarskiego wystąpiła także do rządu o ustanowienie krajowego planu rewitalizacji Odry oraz o jego finansowanie oraz o ustanowienie rekompensat dla przedsiębiorców, żyjących z działalności związanej z rzeką.

Na czwartkowej konferencji prasowej senatorów i samorządowców w Senacie wiceszefowa komisji Magdalena Kochan (KO) nawiązała do tego, że przedstawiciele rządu nie pojawili się na czwartkowym posiedzeniu senackiej komisji ds. klimatu ws. sytuacji w Odrze. Resort klimatu tłumaczył to "skandalicznym wpisem" szefa komisji Stanisława Gawłowskiego na Twitterze.

W środę wieczorem senator Gawłowski napisał: "PiS krzyczy: Polacy nic się nie stało!! Tylko Odra martwa. Morawiecki, Moskwa, Adamczyk, Ozdoba, Gróbarczyk i inna PiSowska swołocz nie zamieciecie katastrofy ekologicznej na Odrze pod dywan. Wszystko wyjaśnimy".

Rzecznik PiS Radosław Fogiel zapowiedział wcześniej na Twitterze, że ze względu na "język i poziom dyskusji" PiS nie weźmie udziału w senackiej komisji.

Natomiast w Programie Pierwszym Polskiego Radia, Fogiel przyznał, iż "nie oczekuje i nie przewiduje, żeby akurat senacka komisja, poza politycznym biciem piany - być może wyprodukuje jakieś fejki, z których ostatnio opozycja słynie - wniosła cokolwiek do sprawy".

Kochan oświadczyła, że zachowanie przedstawicieli rządu jest niezgodne z zasadą współpracy władz w kraju i pokazują lekceważenie członków Rady Ministrów dla największej katastrofy ekologicznej w Polsce. Zapowiedziała, że senatorowie zadadzą swoje pytania ministrom i członkom administracji publicznej w formie pisemnej i liczą na uzyskanie na nie odpowiedzi.

Dziękowała prezes Polskiego Związku Wędkarskiego Beacie Olejarz i samorządowcom za to, że najpierw wszczęli alarm na Odrze, a potem wszczęli akcję jej ratowania.

Apelowała też o natychmiastowe wdrożenie programu ratowania Odry i zapewnienie na to środków w budżecie państwa oraz o ratunek ze strony rządu dla przedsiębiorców, którzy "z Odry żyją". Jak podkreśliła, senator, "to nie są tak wielkie i możne firmy jak te, które prawdopodobnie Odrę trują".

Wicemarszałek Gabriela Morawska - Stanecka (PPS) mówiła, że w związku z tym, że na posiedzeniu komisji nie pojawił się nikt z 11 przedstawicieli rządu, senatorowie będą kierowali wnioski o marszałka Senatu, by poszczególnym ministerstwom zwrócić na to uwagę.

Oceniła, że obecnie sytuacja wygląda tak, jakby rząd zastanawiał się nad tym "jakby tu całą winę i odpowiedzialność za to co się stało przerzucić na Polski Związek Wędkarski", bo woli rząd, by "zamieść sprawę pod dywan". Zapowiedziała wnioski do prokuratury w sprawie, jak mówiła, "przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych".

Senator Krzysztof Kwiatkowski (niezależny) podkreślał, że Polacy nadal nie wiedzą kto, kiedy, i co zrzucił do Odry. Stąd - jak mówił - senatorowie kierują kilkadziesiąt pytań do wszystkich instytucji administracji i składają wniosek do NIK o doraźną kontrolę wszystkich tych instytucji. Podkreślił, że liczy się to, by dociec, kto konkretnie odpowiada za skażenie i kto z urzędników nie dopełnił obowiązków w związku z zatruciem Odry.

Apelował o szybkie ustanowienie rządowego programu rewitalizacji Odry w porozumieniu ze specjalistami, samorządowcami i działaczami społecznymi organizacji takich jak Polski Związek Wędkarski. "Bo inaczej znowu do rzeczy wezmą się tacy specjaliści jak z Wód Polskich, który nie potrafili przedstawić sprawozdań finansowych po kontroli NIK i gubili 100 mln zł w sprawozdaniach i gubili 100 mln zł w sprawozdaniach przedstawianych na przestrzeni kilku dni. Chroń nas Boże od takich fachowców, prosimy o państwa zaangażowanie" - powiedział, zwracając się do społeczników i samorządowców.

Wadim Tyszkiewicz (niezależ.) podkreślał, że senatorowie chcą, by nie została "rozmyta" odpowiedzialność urzędnicza tych, którzy na czas nie zareagowali na zagrożenie.

Marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz apelował, by "nie dać wmówić Polakom, że nic się nie stało, a największa katastrofa ekologiczna i spowodowane nią zagrożenie nie istnieje".

Podkreślił, że mieszkańcy Pomorza Zachodniego drżą o to, co się stanie kiedy toksyczna fala na Odrze "dojdzie" do jeziora Dąbie czy Zalewu Szczecińskiego. "Nie ma podawanych do opinii publicznej żadnych badań w systemie online, nie wiemy czego się spodziewać, jak wiele ryb nie zostało wyłowionych, bo jest pod powierzchnią wody" - mówił. Podkreślał, że według niektórych szacunków większa część ryb nie została usunięta i dłuższym czasie może skazić w sposób wtórny Odrę, gdy rozwinie się proces ich gnicia.

Wnioskował o podjęcie natychmiastowych kroków do obrony małych przedsiębiorstw i stworzenie planu naprawczego opartego o wskazania ekspertów.

Burmistrz Krosna Odrzańskiego Marek Cebula podkreślał z kolei, że to samorządy wsparły tych, którzy chcieli ratować Odrę. Według niego państwo, które miało sprawować "funkcję opiekuńczą", zostawiło ich samych. "Chciałbym powiedzieć moim mieszkańcom czy mieszkają nad rzeką czy już nad ściekiem. Nie ma żadnych rzetelnych informacji" - mówił, zaznaczając, że w niektórych mediach są przekazywane uspokajające komunikaty, choć nie ma danych, które by to potwierdzały. (PAP)