Nie obawiam się żadnych negatywnych konsekwencji dla Polski w sprawie Trybunału Konstytucyjnego na arenie międzynarodowej - powiedział w środę dziennikarzom szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.

Jak zaznaczył, nie ma takiej możliwości, by jakiekolwiek państwo na świecie mogło narzucić nam cokolwiek w zakresie naszego prawa, zmienić konstytucję czy modyfikować prawo. "To jest suwerenne prawo Polaków, polskiego narodu i instytucji, które pochodzą z wyborów. Tu nie ma żadnego zagrożenia, że ktoś nas będzie karać za coś, czego my nie zrobiliśmy, a ktoś uważa, że zrobiliśmy. Tu będzie tylko niestety trwał taki medialny szum, który wywołują środowiska byłej władzy w Polsce i przenoszą to za granicę" - zaznaczył.

Ocenił, że spór wokół TK stał się "jedynym paliwem działań opozycji". "Nie mają żadnych argumentów, więc trzymają się rozpaczliwie (...) Trybunału" - podkreślił.

Jego zdaniem niepublikowanie wyroku TK, który jest niezgodny z prawem, z konstytucją, jest sprawą oczywistą. "Co do tego nie mamy wątpliwości. Natomiast jakie mogą być konsekwencje międzynarodowe stosowania prawa w Polsce? Wydaje mi się, że nie ma takiej możliwości, żeby jakaś instytucja międzynarodowa zakwestionowała polską konstytucję czy obowiązujące w Polsce prawo" - podkreślił.

"Dzisiaj jest ważny dzień, bo mamy nadzieję, że nasze wezwania do rozsądku odniosą skutek i że Trybunał Konstytucyjny nie będzie działać wbrew prawu. Mamy nadzieję, że pan prezes Rzepliński ratując autorytet tak ważnej instytucji, nie będzie zachowywać się jak polityk, nie będzie działać jak jeden z motorów działań opozycji, tylko zastosuje się do aktualnie obowiązującego prawa" - dodał szef klubu PiS.

Jak mówił, mamy do czynienia "z serią niezwykłych zdarzeń". "Mieliśmy przeciek z raportu Komisji Weneckiej. Dziś w mediach pojawił się kolejny przeciek, tym razem z wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Projekt wyroku wraz z uzasadnieniem, który - jak się okazuje - krąży gdzieś między politykami Platformy, był dzisiaj dostępny w internecie. To jest sytuacja kompromitująca i (...) całkowicie ośmieszająca poważną instytucję państwową. My też pytamy, czy to jest rzeczywiście tylko zbieg okoliczności, czy te przecieki nie są jakąś częścią politycznych działań, których pionkami staje się Komisja Wenecka i Trybunał Konstytucyjny" - zaznaczył.

We wtorek Trybunał Konstytucyjny w 12-osobowym składzie badał skargi grup posłów, I prezes SN, RPO i KRS na nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS. Wyrok ma zostać ogłoszony w środę o godz. 13.

PO, Nowoczesna, PSL, I prezes SN, RPO i KRS chcą uznania noweli za niekonstytucyjną.

W TK nie stawili się przedstawiciele Sejmu, Rady Ministrów ani prokuratora generalnego. Według nich sprawa powinna być rozpoznana - tak jak przewiduje nowela - w składzie 13-osobowym oraz według kolejności wpływu. TK oddalił wniosek prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o odroczenie rozprawy.

Premier Beata Szydło mówiła we wtorek, że jej obowiązkiem jest publikowanie tych orzeczeń, które zostały podjęte na mocy obowiązującego prawa. "Komunikat, który przedstawią wybrani sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, nie będzie orzeczeniem w myśl obowiązującego prawa. W związku z czym nie mogę łamać konstytucji, nie mogę takiego dokumentu publikować" - powiedziała. Zaznaczyła, że posiedzenie "nie odbywa się zgodnie z obowiązującą w tej chwili ustawą".

Zaskarżona nowelizacja stanowi m.in., że TK co do zasady orzeka o konstytucyjności aktów normatywnych w pełnym składzie co najmniej 13 spośród 15 sędziów TK (wcześniej pełny skład to co najmniej dziewięciu sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak wcześniej - zwykłą. Terminy rozpatrywania wniosków mają być wyznaczane w TK według kolejności wpływu.