Będzie wniosek do prokuratury w związku z raportem otwarcia. Tak zapowiada prezydencki minister Andrzej Dera. Chodzi o stan prezydenckiej willi w Klarysewie.

Współpracownicy Andrzeja Dudy przedstawili raport z funkcjonowania Kancelarii Prezydenta w związku z przejęciem władzy po Bronisławie Komorowskim.

Andrzej Dera mówił, że najbardziej zaskoczył współpracowników Andrzeja Dudy stan budynku w Klarysewie wykorzystywanego przez Kancelarię Prezydenta. "Tam nie zostało nic, gołe ściany" - dodaje. Według Dery, na odtworzenie dawnego wystroju trzeba byłoby wydać dużo pieniędzy. Prokuratura oceni, czy była to niegospodarność, czy celowe działanie.
Minister przypomina, że od stycznia do sierpnia zlikwidowano 1246 przedmiotów wartych prawie milion trzysta tysięcy złotych. Dla porównania w ostatnich 7 latach w Kancelarii zlikwidowano 150 składników majątkowych za 60 tysięcy.


Andrzej Dera dodaje, że Bronisław Komorowski, były sekretarz stanu i były doradca prezydenta wynajmują rządowe mieszkania na korzystnych warunkach. Sam były prezydent za 141 - metrowe mieszkanie płaci 2100 złotych

Były szef Kancelarii Prezydenta Komorowskiego nie zgadza się z zarzutami. Twierdzi, że willa w Klarysewie była w bardzo złym stanie już w 2010 roku. Za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego budynek nie był używany i doprowadzenie go do dobrego stanu kosztowałoby wiele milionów złotych - dodał Michałowski. Według niego, część mebli z budynku została przeniesiona do innych obiektów kancelarii prezydenta.

W rozmowie z TVP Info Michałowski przyznaje, że raport zawiera poważne zarzuty i ma nadzieję, że prokuratura oczyści z nich byłych pracowników kancelarii. Były minister przyznał, że nie zapoznał się jeszcze z całym raportem. W TVP Info powiedział, że Kancelaria Prezydenta Dudy w sprawie dokumentu kontaktowała się z nim raz. Małgorzata Sadurska napisała maila z pytaniem o token do telefonu komórkowego. Jacek Michałowski nie wie, co się z nim stało. Zapewnia, że w kancelarii prezydenta Komorowskiego nie dochodziło do nadużyć. "Wszystko odbywało się zgodnie z prawem. (...) Przez cztery ostatnie lata dostawaliśmy od NIK najwyższe noty za wydawanie pieniędzy publicznych" - dodaje.