Poseł uczestniczył w październiku ubiegłego roku w bójce przed warszawskim klubem przy ul. Mazowieckiej. Według policji, pijany parlamentarzysta zachowywał się agresywnie i wulgarnie.
Zupełnie inaczej incydent relacjonuje sam Przemysław Wipler. Utrzymuje, że to on został pobity. Kiedy próbował zareagować na interwencje policjantów użyto wobec niego gazu, przewrócono go, kopano po całym ciele a następnie skuto kajdankami. Po interwencji policji został odwieziony do izby wytrzeźwień, a potem do szpitala. Miał 1,4 promila alkoholu w organizmie
Z aktu oskarżenia, który zdobyła telewizja TVN24 wynika, że poruszający się "chwiejnym krokiem" i komunikujący się "bełkotliwą mową" oraz wulgaryzmami poseł szarpał funkcjonariusza za mundur i kopał policjantów.
Z relacji policji wynika, że po przybyciu na ul. Mazowiecką funkcjonariusze zauważyli dwóch mężczyzn, "których głośne zachowanie świadczyło o tym, że są nietrzeźwi".
Funkcjonariusze zaczęli legitymować mężczyzn. W czasie wykonywania czynności do policjantów podszedł "inny mężczyzna, który dotychczas siedział na chodniku, oparty o ścianę budynku przy ul. Mazowieckiej".
"Przemysław Janusz Wipler szedł chwiejnym krokiem, zataczając się. Gdy podszedł do wykonujących czynności policjantów na odległość około jednego metra zaczął wymachiwać rękoma i bełkotliwą mową powtarzał słowa wulgarne, kierując je do funkcjonariuszy" - czytamy w dokumencie.
Z relacji policji wynika, że Przemysław Wipler został kilkukrotnie ostrzeżony i proszony przez funkcjonariuszy o spokój.
W dokumencie zaznaczono, że funkcjonariusz pouczył "awanturującego się Przemysława Wiplera, że jeśli nie będzie wykonywał jego pouczeń i dalej zachowywał się w ten sposób, to zostaną użyte wobec niego środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej lub gazu pieprzowego". W uzasadnieniu aktu oskarżenia czytamy, że po tych słowach,Wipler stał się jeszcze bardziej agresywny, "zaczął szarpać jednego z funkcjonariuszy za mundur na wysokości klatki piersiowej oraz wymachiwać rękoma wokół jego głowy, które to zachowanie policjant odebrał jako próbę uderzenia go w głowę".
"Z uwagi na fakt, iż atakujący Przemysław Wipler miał problem z utrzymaniem równowagi i próbował się wyszarpać, razem z funkcjonariuszem zatoczył się na chodniku (...) upadając wspólnie z interweniującym policjantem. Przemysław Wipler upadł na prawy bok, zaś policjant następnie ukląkł przy nim i próbował przewrócić go na brzuch, by założyć mu, od tyłu na ręce kajdanki. (...) W pewnym momencie leżący Przemysław Wipler zaczął kopać interweniujących funkcjonariuszy policji, w następstwie czego kopnął leżącego pod nim policjanta w udo i dwukrotnie w prawe przedramię oraz w brzuch drugiego funkcjonariusza".