Sprawcy śmierci kierowcy, na którego samochód zrzucili bryłę lodu, wyszli na wolność i czekają na ponowny proces.

Trzej nastolatkowie z okolic Tarnowa w październiku zeszłego roku zostali skazani za nieumyślne spowodowanie śmierci kierowcy ciężarówki. Na jego auto zrzucili z wiaduktu nad autostradą 16-kilogramową bryłę lodu. Wyszli jednak na wolność, bo sąd apelacyjny uchylił ten wyrok. Jak ustaliło Radio Kraków, sąd apelacyjny znalazł podstawy, żeby podczas ponownego procesu odpowiadali za zabójstwo.

Sędzia Wojciech Dziban wyjaśnił, że w czasie pierwszego procesu sąd nie wziął pod uwagę zeznania jednego ze sprawców. Cytował on kolegę, który powiedział, że "ten człowiek, który tam jedzie, ma pecha, że się w tym momencie tam znalazł". Sąd w Tarnowie uznał, że takie słowa w ogóle nie padły. Jednak sąd apelacyjny uznał je za kluczowe w całej sprawie. "Jeżeli tak faktycznie byłoby, jak on powiedział, to znaczy, że mieli oni zamiar, przynajmniej godzili się z tym, że kierowca tego samochodu poniesie śmierć" - powiedział sędzia.

W takiej interpretacji dwóm młodszym sprawcom sąd mógłby wymierzyć kary do 15 lat więzienia, a starszemu do 25. Za nieumyślne spowodowanie śmierci sprawcy w październiku dostali od 4 do 6 lat. Po uchyleniu tego wyroku wyszli na wolność, bo sąd apelacyjny uznał, że nie mogą już utrudniać postępowania ani przebywać w nieskończoność w areszcie tymczasowym. Spędzili w nim przeszło rok.