To siły rządowe stoją za atakiem z użyciem broni chemicznej 21 sierpnia - głosi francuski raport w tej sprawie. W ubiegłym tygodniu w podobnym tonie wypowiedziały się amerykańskie władze.

Raport francuskiego wywiadu ma być odtajniony jeszcze dziś. Już teraz dotarła do niego agencja Reutera. Z 9-stronicowego dokumentu wynika, że atak z 21 sierpnia był "masowy i skoordynowany". Przedstawiono w nim pięć dowodów winy sił rządowych Syrii. Znalazły się tam między innymi zdjęcia satelitarne, na których widać, że broń chemiczna znajdowała się na terenach kontrolowanych przez siły rządowe - na wschód i zachód od Damaszku, oraz że ataki były wymierzone w cele opozycji. Tuż po zdarzeniach z 21 sierpnia te miejsca miały zostać zbombardowane, by zatrzeć ślady.

Losy ewentualnej interwencji w Syrii ciągle się ważą. Władze amerykańskie mają podjąć decyzję w tej sprawie najwcześniej w najbliższy weekend, po tym jak stanowisko zajmie Kongres. W piątek szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry ujawnił, że w ataku z 21 sierpnia zginęło prawie 1500 osób.