Na ul. Ikara - przed domem generała - zapalono kilkadziesiąt zniczy ułożonych w kształt krzyża. Zgromadzeni odśpiewali hymn, odczytano także nazwiska osób zabitych w stanie wojennym. Po każdej z wymienionych osób manifestanci powtarzali: "Zginął za wolną Polskę". W intencji ofiar stanu wojennego odmówiono modlitwę.
Wśród manifestantów - których było ponad 350 - można było dostrzec transparenty z hasłami: "Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz", "1956, 1970, 1981: komuniści - ludziom pracy", "Jaruzelski - pamiętamy twoje zbrodnie". Skandowano m.in. hasła: "Przecz z komuną", "Norymberga dla komuny", "SLD - KGB", "Byłem w ZOMO, byłem w ORMO, teraz jestem za Platformą".
W okolicach domu generała manifestanci ustawili namiot, w którym znajdował się sprzęt nagłaśniający. Grane były pieśni patriotyczne. Częstowano także gorącą herbatą. Wielu zgromadzonych miało polskie flagi, w pobliżu namiotu można było się ogrzać przy koksowniku.
Posesja generała odgrodzona była od manifestujących policyjnymi barierkami. Gen. Jaruzelski nie przebywał w domu - w środę z powodu krwotoku trafił do szpitala. 89-letni generał miał złamaną nogę, ma też rozrusznik serca. Z tego powodu bierze lekarstwa na rozrzedzenie krwi, co powoduje, że krwotok trudniej zatamować. Jego córka - Monika Jaruzelska - powiedziała PAP, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia generała.
Posiedzenie Rady Państwa, na którym zatwierdzono przepisy dotyczące wprowadzenia stanu wojennego, rozpoczęło się po północy 13 grudnia 1981 r. Tej samej nocy odbyło się pierwsze posiedzenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON), na której czele stanął gen. Jaruzelski.
Na ulicach miast pojawiły się patrole milicji i wojska, czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Wprowadzono oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej. Władze zmilitaryzowały najważniejsze instytucje i zakłady pracy.
Ograniczono działalność Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Zawieszone zostało wydawanie prasy, z wyjątkiem dwóch gazet ogólnokrajowych ("Trybuny Ludu" i "Żołnierza Wolności") oraz 16 terenowych dzienników partyjnych.
Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia przed północą - w ramach operacji o kryptonimie "Jodła" - rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i "Solidarności". W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób. Łącznie w czasie stanu wojennego liczba internowanych sięgnęła 10 tys. osób.
W ogromnej operacji policyjno-wojskowej użyto w sumie 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów, 1750 czołgów, 1900 wozów bojowych i 9 tys. samochodów. Spacyfikowano 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. Najtragiczniejszy przebieg miała akcja w kopalni "Wujek", gdzie 16 grudnia interweniujący funkcjonariusze ZOMO użyli broni, w wyniku czego zginęło dziewięciu górników.
Stan wojenny zawieszono 31 grudnia 1982 r., zaś zniesiony został 22 lipca 1983 r. Rozwiązano Wojskową Radę Ocalenia Narodowego i ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych.
Komentarze(6)
Pokaż:
Gdyby wyzwolili nas Amerykanie, wprowadziliby system wolnorynkowy, bardziej demokratyczny /taki jaki mamy dziś/. W czasach PRL-u był wielki zryw narodowy w odbudowie kraju, przy kromce suchego chleba - NALEŻY TO DOCENIĆ I ZAPRZESTAĆ STĘKANIA.
Współczesne łże-elity nie wierzą w Polskę, nie poświęcają się dla niej, myślą jedynie o sobie i o apanażach. Liżą ręce panów w Moskwie i Berlinie - kto lepiej po plecach chłoptysia poklepie. Teraz mój stosunek do PRL Związkowca I Solidarność ,i''wroga ludu''niech będą słowa
Śp. Janusz Kurtyka, który tak , pisał: „Polska Ludowa została powołana przez Manifest PKWN – dokument napisany w Moskwie i ogłoszony na ziemiach polskich. Opierając się na nim, powołano pierwsze władze i wydawano pierwsze akty prawne. Z punktu widzenia niepodległego państwa polskiego Polska Ludowa u swoich początków była państwem nielegalnym, a Polska Partia Robotnicza była polityczną mafią przeszkoloną przez Sowietów i służącą ich interesom. (…) Ojczyzną Polaków zawsze była Polska – nawet, gdy nie istniała na mapie. PRL był tworem państwowym narzuconym przez zewnętrzną siłę. Moją ojczyzną nie był. (…) Po 1944 r. Polacy znaleźli się w takiej sytuacji, jak ich przodkowie po upadku I Rzeczypospolitej. Przecież powstania, którymi się chlubimy – i które są częścią naszej narodowej mitologii – były zrywami skierowanymi przeciwko oficjalnemu porządkowi prawnemu Rosji, Austrii czy Prus. Nie mieliśmy obowiązku kochać zaborców i nie mieliśmy obowiązku kochać PRL‑u”.