Zwolnienie Lecha Wałęsy z miejsca internowania w Arłamowie miało związek z napisanym przez niego 8 listopada 1982 roku listem do Wojciecha Jaruzelskiego. W tym tzw. "liście kaprala do generała" Wałęsa pisał: "Wydaje mi się, że nadchodzi już czas wyjaśnienia niektórych spraw i działania w kierunku porozumienia. Proponuję spotkanie i poważne przedyskutowanie interesujących tematów, a rozwiązanie przy dobrej woli na pewno się znajdzie". Jak tłumaczył we wspomnieniach był to z jego strony krok ryzykowny, ale ryzyko to było mniejsze niż straty spowodowane przedłużającym się impasem politycznym.
W dzień po napisaniu listu przez Wałęsę w Arłamowie pojawił się gen. Czesław Kiszczak z propozycją, by Lech Wałęsa podpisał opracowany przez władze tekst. Wałęsa odmówił. 14 listopada w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej zaproponowano Wałęsie podpisanie dokumentu stwierdzającego, że zapoznał się ze stanem prawnym obowiązującym od chwili wprowadzanie stanu wojennego i z konsekwencjami naruszenia prawa. Wałęsa odmówił podpisania także i tego dokumentu. Po tym spotkaniu powrócił do swojego domu w Gdańsku. Służba Bezpieczeństwa natychmiast opracowała plan inwigilowania go.
Lech Wałęsa został zatrzymany i faktycznie internowany w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., choć formalną decyzję o internowaniu wydano dopiero ponad miesiąc później. Zatrzymanie Wałęsy poprzedzone było dokonaną tamtej nocy przez Tadeusza Fiszbacha, sekretarza komitetu wojewódzkiego PZPR w Gdańsku próbą skłonienia go do rozmów z władzami. Wałęsa odmówił, stwierdzając, że w takich warunkach nie da się rozmawiać. Powiedział też, że "Solidarność" zwycięży a władze wprowadzając stan wojenny wbijają gwóźdź do trumny komunizmu.
Przewodniczący NSZZ "Solidarność" został przewieziony do rządowej willi w Chylicach pod Warszawą. Następnie przebywał w rządowych ośrodkach w Starym Otwocku i od maja 1982 roku w Arłamowie w Bieszczadach.
Na przełomie 1981 i 1982 roku z Wałęsą władze prowadziły rozmowy polityczne. Próbowano go wykorzystać w planie reaktywowania "Solidarności", która miała znaleźć się pod kontrolą partii.
Wałęsa nie zgodził się na to. Rozważano też możliwość postawienia Wałęsy przed sądem. W maju 1982 r. w MSW powstała analiza zawierająca konkluzję: "Działalność Lecha Wałęsy przedmiotowo wyczerpuje znamiona przestępstwa działalności na szkodę podstawowych interesów społeczno-politycznych PRL i czynne przygotowania do spisku przeciw władzy". Podjęto też próbę skompromitowania Lecha Wałęsy, poprzez spreparowanie nagranej rozmowy z bratem, który odwiedził go w Arłamowie.
W miejscach internowania Lech Wałęsa miał dobre warunki, mogła odwiedzać go żona i dzieci, przedstawiciele episkopatu, księża. Był świadomy, że spotkania te są podsłuchiwane. Chwalił wyżywienie, jednak z powodu braku dostatecznej ilości ruchu mocno przytył. Jak sam mówił, władza więziła go w złotej klatce, zapewniała dobre warunki, chcąc pokazać, że mógłby żyć tak jak prominenci. Wspominał, że nosił się z planem ucieczki i że miał zostać uwolniony przez ludzi "Solidarności".
W 1983 roku Lech Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, lecz władze PRL nie pozwoliły mu jej odebrać. W 1986 roku współtworzył Tymczasową Radę "Solidarności" a w 1987 r. stanął na czele Krajowej Komisji Wykonawczej NSZZ "Solidarność".
Brał udział w organizowaniu strajku w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku, zaś w 1989 roku przewodniczył stronie opozycyjnej w rozmowach Okrągłego Stołu z władzami PRL. W grudniu 1990 roku został wybrany prezydentem RP. Do tego też czasu był przewodniczącym "Solidarności". Urząd prezydenta piastował przez jedną kadencję, do 1995 roku.