"Nie ma wyboru, czym szybciej to zrobi (przeprosi za polski obóz śmierci - PAP), tym lepiej dla niego. Natomiast my w tej sytuacji powinniśmy zrobić wszystko, żeby tak sprawę nagłośnić i tak ją pokierować, aby raz na zawsze zakończył się ten temat. Żeby nikt nie ważył się już w podobny sposób wypowiadać. Przekujmy więc wpadkę na zwycięstwo.
Amerykanie przefajnowują często, politycy amerykańscy wszystkim grają - zawsze myślą o wyborach i swoim zysku. Naród amerykański rzeczywiście ładnie służy i pomaga, natomiast politycy zawsze nami grali i grają dalej.
Ja na jego miejscu (Adama Daniela Rotfelda) nie odebrałbym medalu - wypowiedziałbym się najpierw - w tej koncepcji panie prezydencie nie mogę przyjąć+ - on wtedy poprawia i wszystko jest OK, reakcja po tamtej stronie musiałaby być natychmiastowa - i wtedy bym odebrał".