Zastępca dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu Marek Wieczorek oddał się do dyspozycji minister sportu Joanny Muchy. Jak tłumaczył, jego decyzja wynika z braku porozumienia z p.o. dyrektora COS Damianem Drobikiem.

"11 marca podałem się do dymisji, a tak naprawdę oddałem się do dyspozycji pani minister (Muchy - PAP)" - powiedział Wieczorek w TVP Info, która jako pierwsza poinformowała o rezygnacji wiceszefa COS.

"Moja decyzja wynika z braku porozumienia z panem Damianem Drobikiem, który obecnie pełni obowiązki dyrektora COS i przez jego działania nie mogę wykonywać zadań, które zostały mi zlecone przez panią minister" - dodał.

"Próbowałem dotrzeć do dokumentów księgowych, rachunkowych, inwestycyjnych, niestety, ograniczano mi dostęp do tego" - podkreślił Wieczorek.

Zastępca dyrektora COS powiedział też, że ataki medialne na niego pojawiły się właśnie w tym momencie, kiedy zwrócił się o dostęp do dokumentów. "Nagle okazało się, że jestem osobą, która nie ma doświadczenia i to właśnie przypuszczam, że było wszystko sterowane" - ocenił.

Wydaje mi się, że dzisiaj to skakanie po pani minister jest chyba przesadne

Do momentu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza Ministerstwa Sportu i Turystyki ani p.o. dyrektora COS.

Nominacja Wieczorka na stanowisko zastępcy dyrektora COS wywołała krytykę pod adresem minister sportu. Według portalu wprost24.pl, Wieczorek nie ma doświadczenia w zarządzaniu ośrodkami sportowymi, a do tej pory był znany głównie jako członek jury wyborów Miss Polski Nastolatek oraz właściciel salonów fryzjerskich.

Premier Donald Tusk na konferencji prasowej na początku lutego powiedział, że zgodnie z informacjami przekazanymi przez Muchę Wieczorek jest człowiekiem o "dość gruntownym wykształceniu" i - jak mówił premier - "nie jest to wykształcenie służące wyłącznie modelowaniu fryzur". "Wydaje mi się, że dzisiaj to skakanie po pani minister jest chyba przesadne" - ocenił szef rządu.

Mucha wysoko oceniła kwalifikacje Wieczorka i stwierdziła, że idealnie nadaje się on na funkcję wicedyrektora Centralnego Ośrodka Sportu. Minister nie zaprzeczyła, że zna się z nim osobiście. Zapewniła jednak, że ich znajomość nie miała z tą nominacją nic wspólnego.