Kancelaria Premiera przeprowadziła kontrolę w resorcie Joanny Muchy. Wynika z niej, że w Ministerstwie Sportu zatrudnia się ludzi w niejasny sposób, nierzadko nie wymagając od nich odpowiednich kwalifikacji - donosi TVP. INFO.

Polityka kadrowa Muchy nie po raz pierwszy wzbudza kontrowersje.

Na początku roku „Wprost” ujawnił, że Mucha powołała na stanowisko wicedyrektora Centralnego Ośrodka Sportu swojego znajomego Marka Wieczorka, właściciela lubelskiego salonu fryzjerskiego (zrezygnował z tej funkcji w marcu). Po tym, jak media nagłośniły sprawę, Wieczorek zrezygnował.

TVP. INFO o podał z kolei, że za kadencji Muchy przyznawanie nagród rocznych dyrektorom przestało być uzaleźnione od uzyskania przez nich dobrych wyników finansowych.

Teraz sama Kancelaria Premiera stwierdza nieprawidłowości w Ministerstwie Sportu. Jak donosi TVP. INFO, po kontroli zarządzania służbą cywilną w ministerstwie nieprawidłowości stwierdzono w większości postępowań. Podczas kontroli sprawdzano procedury przyjmowania do pracy na stanowiska specjalistów zajmujących się m.in. sportem i ochroną informacji.

„Negatywnie należy ocenić sposób przeprowadzania naborów, (...) bowiem odbyły się one bez zachowania podstawowych zasad służby cywilnej, tj. konkurencyjności i przejrzystości” – napisał szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski w wystąpieniu pokontrolnym.

Co konkretnie Kancelaria zarzuca resortowi Muchy?

Zdaniem kontrolerów, wymagania dla kandydatów podane w ogłoszeniach nie zawsze były odpowiednie dla stanowisk pracy, na przykład od osoby zatrudnionej na stanowisko dyrektora Departamentu Sportu Wyczynowego nie wymagano umiejętności kierowniczych.

Ponadto w przypadku niektórych naborów ograniczono się do rozmowy kwalifikacyjnej, rezygnując z testów.

Co na to Ministerstwo Sportu?

Urzędnicy z resortu Muchy tłumaczą, że faktycznie w niektórych przypadkach przyśpieszali rekrutację w celu „sprawnego przeprowadzenia selekcji” albo kierując się „pilną potrzebą zatrudnienia pracownika na zastępstwo” - pisze TVP. INFO.

Zapewniają też, że ograniczenie się w niektórych naborach do rozmowy kwalifikacyjnej nie było błędem, była ona bowiem wieloczęściowa, co pozwalało na obiektywną ocenę umiejętności kandydata.

Były prezes Transparency International Polska prof. Antoni Kamiński nie jest zdziwiony ustaleniami Kancelarii Premiera, gdyż Ministerstwo Sportu jest wyjątkowym resortem. "Wielu działaczy sportowych traktuje je jako synekurę – wyjaśnia. – Gdy tworzy służbę cywilną, trzeba przestrzegać zasad przy polityce personalnej. Zwrócenie uwagi pracownikom resortu jest więc na miejscu. Na tym bym jednak poprzestał. Dopóki pani Mucha nie kontynuuje zatrudniania kosmetyczek, fryzjerów i innych osób zajmujących się higieną, należy to uznać za wypadek przy pracy" - tłumaczy TVP. INFO Kamiński.