W interesie Polski jest wspierać wszystkich, którzy chcą podjąć szybkie decyzje na rzecz ratowania strefy euro - powiedział premier Donald Tusk odnosząc się do wystąpień przedstawicieli klubów parlamentarnych ws. informacji rządu na temat przyszłości UE.

Szef rządu zaapelował też do opozycji, aby nie myślała przede wszystkim o tym, jak "dowalić" rządowi, ale o tym, co naprawdę jest polskim interesem.

"Trzeba zrobić wszystko, żeby UE trwała jak najdłużej, bo polski narodowy interes polega na tym, żeby Unia z tymi korzyściami, jakie osiąga Polska, trwała jak najdłużej, a każdy polityk, także w Polsce, który wypowiada słowa (...) które mogą przyspieszyć zły, czarny scenariusz (o upadku Unii - PAP) szkodzi przede wszystkim Polsce" - oświadczył Tusk.

Jak podkreślił "w interesie Polski jest wpierać tych wszystkich, którzy chcą podjąć szybkie decyzje na rzecz ratowania strefy euro". Zadeklarował, że zadaniem rządu jest poszukiwanie drogi dojścia do strefy euro, która będzie bezpieczna dla Polski.

Odnosząc się do wypowiedzi Ludwika Dorna (Solidarna Polska), który ocenił, że Tusk jest "najważniejszym przywódcą Polski lokalno-tubylczej", premier powiedział: "Insynuowanie, że podejmuje się decyzje, dlatego, że nie jest się członkiem wspólnoty narodowej, tylko tubylcem wspólnoty lokalnej jest w najlepszym przypadku oznaką złego wychowania".

"Bogu dzięki wspólnota narodowa w Polce nie jest taka jaką pan (Dorn) opisał. Gdyby polska wspólnota narodowa wyglądała tak, jak środowisko polityczne - podzielone na ileś partii, setek ruchów i środowisk - którego pan (Dorn) stał się jednym z symboli, byłoby to piekło, a nie Polska" - powiedział premier.

Według szefa rządu, podstawowa myśl Dorna i prawej części sali sejmowej sprowadza się do stwierdzenia, że priorytetem nie powinno być utrzymanie wspólnej waluty, a euro w Europie to "fanaberia, eksperyment" i to nieudany.

"Euro w traktatach jest wspólną walutą UE, Polska w drodze referendum weszła do Unii, przyjmując traktaty, stając się członkiem unii walutowej z odłożoną datą wejścia do strefy euro, (...) formułowanie tezy, a co nas strefa euro obchodzi, co nas Włochy obchodzą, jest igraszką słowną, nieodpowiedzialnych polityków o zmiennych poglądach na Polskę, Europę i świat" - powiedział szef rządu.

Zdaniem Tuska, jeśli solidarność europejska zostanie złamana, nabierze to wymiaru bardzo groźnego dla Polski

"Wielka, piękna przygoda europejska może się skończyć w połowie. Od naszego działania w UE będzie zależało, czy ona się skończy, czy nie" - podkreślił.

Premier powiedział, że jest dumny z tego, iż dzięki decyzji Polaków, polski premier, gdy jedzie do Brukseli, to wie, że może podejmować zobowiązania i decyzje - dysponując większościowym poparciem w parlamencie.

Tusk przekonywał też, że nie można mówić o niektórych państwach - dużych płatnikach netto, że nie są warte wsparcia, kiedy wpadną w kłopoty. Przypomniał, że np. Włochy - to państwo, które było jednym z gwarantów strumienia unijnych pieniędzy, które płyną do Polski.