Jemeńskie siły bezpieczeństwa otworzyły w niedzielę ogień do osób, które w stołecznej Sanie domagały się ustąpienia prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Według lekarzy, zginęły cztery osoby. W sobotę podczas antyrządowej manifestacji śmierć poniosło 12 ludzi.

"Czterech manifestantów zginęło. Jest też wielu rannych" - powiedział Tarek Noman, lekarz ze szpitala polowego na Placu Zmian w centrum miasta.

Kolejna antyprezydencka demonstracja odbyła się w kontrolowanej przez siły wierne Salahowi części Sany. W marszu uczestniczyły dziesiątki tysięcy Jemeńczyków. Protestujący przeciwko 33-letnim rządom Salaha ludzie zostali ostrzelani przez snajperów i żołnierzy popierających prezydenta.

Jemen jest wstrząsany od stycznia antyrządowymi protestami. Wbrew naciskom ze strony społeczności międzynarodowej Salah, który oskarżany jest o korupcję i nepotyzm, odmawia ustąpienia ze stanowiska. Na początku czerwca został poważnie ranny w ataku na swój pałac, a następnie udał się do Arabii Saudyjskiej na leczenie. Pod koniec września wrócił do kraju.