Debata liderów dwóch największych ugrupowań jest solą kampanii wyborczej - uważa marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Ocenia jednak, że prezes PiS Jarosław Kaczyński unika takiego starcia.

"Trudno sobie wyobrazić, żeby nie było debaty Tusk-Kaczyński przed tymi wyborami, ale coraz więcej wskazuje na to, że Jarosław Kaczyński jej unika" - stwierdził Schetyna w środę na konferencji prasowej w Kaliszu, odpowiadając na pytanie PAP.

Według marszałka, źle by się stało, gdyby taka debata nie odbyła się, bo stałoby się to ze szkodą dla polskiej "demokracji i dla języka debaty, bo to jest pokusa, że można jej unikać".

Zapytany o frekwencję w nadchodzących wyborach odpowiedział: "Zawsze 50 proc. albo powyżej 50 proc. pozwala na oddychanie z ulgą, że mandat wyborczy dla wybranego rządu, dla koalicji rządowej jest konkretny, mocny".

Podkreślił, że przyszły rząd będzie musiał mieć naprawdę mocny mandat społeczny, ponieważ czasy nie zapowiadają się dobrze. "Potrzebujemy emocjonalnego związku i poważnego, rzeczywistego mandatu wyborczego" - mówił Schetyna.

"Piłka nożna dla kibiców", "Nie głosuję na PO", "Schetyna nikt tu cię nie chce"

Pierwszym punktem wizyty marszałka w południowej Wielkopolsce było obejrzenie współfinansowanych ze środków UE urządzeń sportowo-rekreacyjnych nad zalewem wodnym Piaski-Szczygliczka w Ostrowie Wlkp. Później pojechał do Kalisza, gdzie otworzył inwestycję drogową zrealizowaną w ramach Narodowej Przebudowy Dróg Lokalnych (tzw. schetynówkę).

Spotkał się także z prezydentem miasta. W tym czasie przed miejscowym ratuszem zebrało się kilkunastu młodych kibiców, którzy skandowali m.in.: "Piłka nożna dla kibiców", "Nie głosuję na PO", "Schetyna nikt tu cię nie chce", "Schetyna jak tam kasyna".

Odnosząc się do tej manifestacji na późniejszej konferencji prasowej marszałek przyznał, że kibice mają prawo do protestu. Ale - uważa - kluczowe kwestie to bezpieczeństwo imprez masowych i zapełnianie nowych stadionów. "Chodzi o to, żeby trybuny były pełne, a takie demonstracje raczej temu nie pomagają. Są takim gestem politycznym" - ocenił Schetyna.