Prezydent Lech Kaczyński podpisał dodatkowe akredytacje dla trzech polskich ambasadorów rezydujących w państwach afrykańskich. Dokumenty umożliwiają im reprezentowanie Polski w innych krajach w regionie.

"Dzisiaj odebrałem te postanowienia z Kancelarii Prezydenta" - powiedział dziś Grzegorz Sala z Biura Spraw Osobowych i Szkolenia w MSZ.

Sala wyjaśnił, że w środę prezydent podpisał dokumenty dotyczące akredytacji: ambasador Polski w Kenii Anny Grupińskiej w dwóch kolejnych państwach - Seszelach i Komorach oraz akredytacje w Burkina Faso i Mali dla rezydującej w Algierze Lidii Milki Wieczorkiewicz. Ambasador Polski w Maroko Joanna Wronecka uzyskała dodatkową akredytację, umożliwiającą jej reprezentowanie naszego kraju także w Senegalu.

Spór na linii MSZ - Pałac Prezydencki

W pierwszej połowie lipca, po tym, jak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podał, że pod dokumentami dotyczącymi powoływania i odwoływania ambasadorów brakuje prawie 100 podpisów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, sprawa ta wywołała spór na linii MSZ-Pałac Prezydencki.

Sikorski, który w środę dostał informację podpisaniu dodatkowych akredytacji dla trzech ambasadorów w państwach afrykańskich, powiedział we Lwowie dziennikarzom, że prezydent musiał wcześniej nie wiedzieć, że wnioski już oczekują. "Wydaje mi się, że wcześniej nie był informowany" - mówił.

"Apelowałem o większą sumienność Kancelarii. Widać, że gdy pan prezydent zaznajomił się z faktycznym stanem spraw, zaczął podpisywać dokumenty zgodnie z własną wolą i troską o prawidłową pracę i funkcjonowanie polskiej służby zagranicznej" - dodał minister.

Wcześniej Lech Kaczyński informował o powołaniu ambasadora w Afganistanie, a Sikorski o podpisaniu kilkudziesięciu innych wniosków.

"Ilość brakujących podpisów spadła poniżej 50"

"Oznacza to, że w ostatnich dniach pan prezydent podpisał dokumenty związane z kilkunastoma krajami i że ta ilość brakujących podpisów spadła poniżej 50" - podkreślił Sikorski. Jego zdaniem brakujące podpisy dotyczą w większości spraw niekontrowersyjnych, bo związane są z dodatkowymi akredytacjami dla już urzędujących ambasadorów.

Dodał, że MSZ ma też informacje, że Lech Kaczyński wkrótce przyjmie ambasadorów, którzy chcą się akredytować w naszym kraju, a nie rezydują w Polsce.