Kandydat na prezydenta stolicy Patryk Jaki zapowiedział w czwartek na porannej konferencji prasowej w Warszawie, że pozwie osoby, które zniekształciły jego propozycję, by powstańców warszawskich objąć miejskim systemem transportu dedykowanego - specjalnego.

Kandydat zapowiedział, że daje 24 godziny na sprostowanie osobom, które zamiast pisać prawidłowo o jego propozycji, przekonywały w mediach społecznościowych, że chodzi o bezpłatną komunikację miejską dla powstańców, która i tak ze względu na wiek jest dla nich bezpłatna.

Zapowiedział, że pozwie - jeśli nie będzie sprostowań - m.in. osoby ze sztabu kandydata Rafała Trzaskowskiego, posła PO Cezarego Tomczyka, adwokata Romana Giertycha i Krzysztofa Lufta.

Przypomniał, że o transporcie dedykowanym, a nie komunikacji miejskiej była mowa podczas jego konferencji prasowej na ten temat przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Nazwa "transport dedykowany - specjalny" była też umieszczona na planszy i w materiałach informacyjnych pokazywanych podczas spotkania z dziennikarzami.

"Transport dedykowany to transport dla osób z niepełnosprawnościami, zapewnia podróż od drzwi do drzwi, na terenie miasta" - cytował definicję takiego transportu.

"Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego i sprzyjający mu ludzie cały dzień kłamali, że chcemy transportu darmowego, publicznego dla powstańców. Cały dzień kłamali, mimo że mówiliśmy im, że to nieprawda; przytaczaliśmy konkretne wypowiedzi i wpis z programu" - podkreślił.

Zaznaczył, że środki z wygranych ewentualnych procesów przeznaczy na ten dedykowany transport specjalny dla powstańców.

Według niego taki transport powstańcom już dawno się należał, by zawoził ich np. do lekarza, ale też np. na lekcje historii do szkół.

Zapowiedział, że w ramach kampanii przedstawi w piątek plan odwiedzin 100 blokowisk w Warszawie i spotkań z ich mieszkańcami.

"Ważne jest, abyśmy wszyscy razem stanęli do walki o uczciwą Warszawę" - powiedział.

Pytany o środowy marsz zorganizowany przez ONR, który ratusz rozwiązał, powiedział, że jest to chyba próba szukania i prowokowania awantur w Warszawie. Przypomniał, że od czasu, gdy rządzi PiS, Marsz Niepodległości odbywa się bez żadnych problemów, mimo że - jak zaznaczył - pojawia się tam wiele haseł, z którymi się nie zgadza.

Według niego ratusz powinien wyjaśnić, co spowodowało taką decyzję - o rozwiązaniu marszu.