Rozmowa prezydenta Andrzeja Dudy z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem dotyczyła m.in. kontraktów zbrojeniowych - podał rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. - Takie wizyty to asumpt do dalszych działań, ale to nie tak, że od razu dzisiaj ogłosimy, że będzie kolejny kontrakt - dodał.

Szef amerykańskiej dyplomacji w piątek przybył do Polski z dwudniową wizytą. Wieczorem tego dnia spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą. W sobotę rano Tillerson rozmawiał z premierem Mateuszem Morawieckim; w spotkaniu uczestniczył szef MSZ Jacek Czaputowicz. W sobotę w warszawskiej siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej Tillerson spotkał się też z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Spotkanie trwało ok. 50 minut i zakończyło dwudniową wizytę amerykańskiego polityka w Polsce.

"To nie jest tak, że od razu ogłosimy kupno takiej czy innej broni"

Pytany w niedzielę w Polsat News o wymierne efekty wizyty Rexa Tillersona, rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński wskazał, że "każda taka wizyta jest zawsze asumptem do pewnych dalszych działań". - To nie jest tak, że od razu dzisiaj ogłosimy, że kupujemy taką czy inną, broń, że jest kolejny kontrakt - powiedział. Jak wskazał, "te rozmowy służą temu, żeby ustalić pewne stanowiska, żeby zaznaczyć pewne sytuacje, które wymagają może jeszcze dalszych prac".

Pytany, czy rozmowa między polskim prezydentem a Tillersonem dotyczyła też kontraktów w dziedzinie obronności, Łapiński potwierdził. - Była też mowa o naszych relacjach, o obecności wojsk amerykańskich w Polsce, a także o kontraktach zbrojeniowych, gdzie pan prezydent przedstawił też nasz pewien punkt widzenia dotyczący toczonych negocjacji czy rozmów - powiedział Łapiński.

Zaznaczył, że takie rozmowy mają służyć "zasygnalizowaniu pewnych rzeczy", natomiast szczegóły dotyczące kontraktów ustalane są w rozmowach prowadzonych przez wyznaczonych do tego urzędników. - Natomiast ich zwierzchnicy - czyli np. czy sekretarz stanu, czy zwierzchnik sił zbrojnych pan prezydent - jeśli są kwestie takie, które trzeba, nazwijmy to, czy przyspieszyć czy wyjaśnić, czy w jakiś sposób pomóc, to temu służy rozmowa; ale nie oszukujmy się, że w trakcie ponad godzinnej rozmowy uda się załatwić podpisanie kontraktu - podkreślił.

Łapiński zaznaczył, że konkluzja wypływająca z rozmowy prezydenta Dudy z Tillersonem jest taka, że "w wielu, praktycznie w większości spraw" zdanie polskie i amerykańskie jest "tożsame".

Opozycja: Cały świat zobaczył, że polskie władze to jedna wielka lipa

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin wskazywał, że "to nie jest przypadek, że Rex Tillerson przyjeżdżając do Europy, odwiedził tylko Wielką Brytanię, Francję i Polskę". - Dlatego, że wie, że tutaj w tym regionie świata Polska jawi się jako gwarant stabilności, gwarant organizowania też tej przestrzeni geopolitycznej, jaką jest Europa Środkowo-Wschodnia, że mamy realne zagrożenia, one się wiążą z zagrożeniami rosyjskimi - mówił wiceminister.

Szef klubu PO Sławomir Neumann, odnosząc się do powodu, dla którego Amerykanie chcą współpracować z Polską, powiedział, że jego zdaniem strona amerykańska wie, że w Polsce "jest rynek zbytu". - Polska kupiła całkiem niedawno za ponad 2,5 mld bez przetargu od Amerykanów samoloty dla VIP-ów. Polski minister obrony narodowej mówi, że kupi Patrioty, niezależnie od ceny, jaka ona będzie - wymieniał. - Po drugie, oczywiście, Polacy, polscy żołnierze byli na wszystkich możliwych frontach wojny z terroryzmem, gdzie Amerykanie jechali - wskazał Neumann, dodając, że Polska zawsze stała przy Stanach Zjednoczonych "jako jeden z pierwszych sojuszników".

Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej, mówiąc o spotkaniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Tillersonem, przekonywała, że "cały świat zobaczył, że polskie władze - prezydent, premier, minister spraw zagranicznych - to jest jedna wielka lipa". - To są marionetki, które stoją na przedzie, a rzeczywista władza jest na Nowogrodzkiej - powiedziała. - To pokazało całemu światu i cały świat już wie, że to Jarosław Kaczyński pociąga za te sznurki i uważam, że to jest bardzo słabe dla Polski w takim wymiarze dyplomatycznym - oceniła.

Eugeniusz Kłopotek z PSL wyraził przekonanie, że "niewątpliwie plusem jest", że dochodzi do takich wizyt. - Natomiast te nasze oczekiwania chyba są na wyrost. I spokojnie zobaczymy, jak to w ciągu następnych miesięcy i lat będzie skutkowało - pozytywnie, w jaki sposób, i czy będą konkrety" - podkreślił.

Pytana o to, czy zauważyła zmianę retoryki ze strony amerykańskiej, posłanka Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj odparła, że "Amerykanie ocieplają swoje relacje i budują swoje relacje tam, gdzie mogą mieć interesy". - To nie jest złe - dodała. - Dobrze, że jesteśmy partnerem do robienia interesów z takim mocarstwem, że jesteśmy w stanie podejmować z nimi dialog, natomiast pytanie, czy będziemy twardym negocjatorem - zaznaczyła posłanka.