Ewentualne przywrócenie trzech usuniętych posłów PO, to będzie decyzja sądu koleżeńskiego, procedura odwoławcza jest możliwa; partia polityczna musi być elementarnie zdyscyplinowana, nie można wpadać w zasadzki przygotowane przez PiS - powiedział w piątek lider PO Grzegorz Schetyna.
Schetyna w radiu TOK FM był pytany o list dziesięciu senatorów PO skierowany do niego z apelem o przywrócenie do partii trzech posłów - Joanny Fabisiak, Marka Biernackiego i Jacka Tomczaka - którzy zostali z niej wykluczeni po głosowaniu ws. projektu ustawy liberalizującego prawo aborcyjne.
Lider PO pytany, czy przywróci trójkę usuniętych posłów do partii, odparł, że "to nie jest jego kwestia". "To jest decyzja sądu koleżeńskiego, procedury odwoławczej" - podkreślił.
Schetyna przypomniał, że decyzja o dyscyplinie partyjnej dot. głosowania "technicznego" o skierowaniu do komisji projektu ustawy komitetu "Ratujmy Kobiety", została podjęta przez zarząd krajowy jednogłośnie.
Szef Platformy zauważył, że zarząd PO w czwartek wieczorem zajmował się listem trojga wykluczonych z Platformy posłów, a w piątek - jak poinformował - będzie "druga część" spotkania.
O liście poinformowała w czwartek dziennikarzy w Sejmie Joanna Fabisiak. "To jest list, w którym prosimy zarząd o wyjaśnienie tej sytuacji. Podpisaliśmy wszyscy, we troje to pismo i czekamy jaka będzie decyzja" - powiedziała Fabisiak. Jak dodała, w liście zawarli też deklarację o gotowości do "współpracy z ludźmi Platformy, ze środowiskiem Platformy dla dobra Polski". "Łączy nas bardzo wiele spraw, wiele kwestii. Platforma to jedyna partia, w jakiej kiedykolwiek byłam. Jestem w niej długo i od początku rządzący w niej wiedzieli, jakie mam przekonania" - podkreśliła.
"Procedura odwoławcza jest oczywiście możliwa, tylko muszą skorzystać (z niej) ci, którzy złamali dyscyplinę. Partia polityczna to nie jest zespół, forum dyskusyjne. Tam szczególnie, będąc w opozycji, trzeba podejmować twarde decyzje. Jestem zwolennikiem scenariusza, że jeżeli umawiam się na coś i jeżeli podejmuję zobowiązanie wspólnego głosowania, jeżeli akceptuję wolę większości w tych sprawach, to trzeba być konsekwentnym do końca" - powiedział Schetyna.
Zapewnił, że PO wyjaśni i zamknie sprawę głosowania ws. projektu komitetu "Ratujmy kobiety". "Ale ona musi być też takim sygnałem i znakiem na przyszłość. Mamy jeszcze ponad dwa lata bycia w opozycji i tu trzeba być naprawdę twardym i konsekwentnym, zrozumiałym, czytelnym dla naszych wyborców. Jestem przekonany, że ta sprawa, trudna dla nas, będzie temu służyć" - powiedział Schetyna.
"Partia polityczna musi być elementarnie zdyscyplinowana, można i trzeba dyskutować, budować wspólne decyzje, ale potem odpowiedzialność musi być na każdym z nas - na każdym pośle, senatorze" - powiedział lider PO.
Dodał, że będzie przekonywał polityków PO, że nie można "wpisywać się i wpadać w zasadzki przygotowane przez PiS". "Nie będę realizował scenariuszy Kaczyńskiego" - oświadczył Schetyna. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa