Ponad 70 tys. m sześc. drzew powalił halny w beskidzkich lasach. Szacunkowy koszt ich usunięcia wynosi ok. 5,5 mln zł – podała Wioletta Koper-Staszowska z regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.

"Zniszczenia dotknęły wszystkie nadleśnictwa w Beskidach, ale najbardziej ucierpiały Ujsoły, gdzie straty sięgnęły 40 tys. m sześc., a także w Andrychów" – powiedziała Wioletta Koper-Staszowska.

Halny wyrządził ogromne straty w komunalnym Cygańskim Lesie w Bielsku-Białej. Leśniczy Paweł Staszewski, który się nim opiekuje, powiedział, że wiatr powalił kilka tysięcy drzew. Ich łączna kubatura przekracza 3 tys. m sześc. "Inwentaryzujemy zniszczenia. Są ogromne. Pracuję prawie 30 lat i nie pamiętam takich strat. Poszły piękne, stare jodły, dużo buków i świerków" – powiedział w rozmowie z PAP leśniczy.

Jak dodał, porządki mogą potrwać nawet rok. "Musimy usunąć połamane drzewa i gałęzie. Większość z nich została wyrwana z korzeniami. Powstały głębokie wyrwy. Remontów będzie wymagała sieć dróg, alejek i szlaków górskich. Wszelkie prace porządkowe prowadzone będą jednak wolniej ze względu na bezpieczeństwo spacerowiczów" – powiedział Staszewski.

Zniszczenia dotknęły również znajdujące się tam trasy rowerowe, których sieć liczy ok. 20 km. "W wielu miejscach zostały uszkodzone. Trzeba usunąć z nich drzewa, uzupełnić oznakowanie, ale też naprawić nawierzchnię" – powiedział Paweł Staszewski.

Wioletta Koper-Staszowska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych dodała, że w żadnym z nadleśnictw nie został wprowadzony czasowy zakaz wstępu do lasu. Nie występuje już bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa. Drogi są przejezdne.

Leśniczy Paweł Staszewski zaapelował jednak, by spacerowicze na razie nie korzystali ze ścieżek w Cygańskim Lesie i szlaków na Koziej Górze.

Silny halny wiał w Beskidach od niedzieli do wtorku, a później także ze środy na czwartek.(PAP)

autor: Marek Szafrański