„To politycy najbardziej przyzwyczaili się do tego, że terror na ulicach Europy Zachodniej stał się czymś naturalnym. Mówią nawet, że musimy się przyzwyczaić do tego, że terror jest czymś, z czym każdego dnia musimy się godzić, bo żyjemy w Europie Zachodniej. Uznając terroryzm za nieodłączny element codzienności, politycy pokazują, że nie chcą z nim walczyć” – wyjaśnia dr Kister.

Jednak - zdaniem eksperta - „nie powinniśmy się na to godzić, bo terror jest czymś nieznanym w kulturze europejskiej jako narzędzie prowadzenia codziennej polityki. Oczywiście terror jako rodzaj uprawiania polityki był znany także w Europie, szczególnie w związku z podbijaniem terenów, sprzeciwianiem się działalności jakiejś partyzantki bądź skrajnej opozycji. Ten rodzaj terroru natomiast, z którym Europa boryka się od paru lat, jest czymś niespotykanym”.

„To jest walka z istotą Europy jako takiej i jej tradycjami i kulturą, z codziennym jej funkcjonowaniem. To jest coś, czego nie powinniśmy tolerować, bo Ci, którzy dokonują tych zamachów podyktowanych polityką, religią, kulturą, walczą z nami wszystkimi, nie tylko z władzą. Z naszym systemem politycznym, kulturowym, społecznym, religijnym więc trudno się na to w jakikolwiek sposób godzić i uznawać, że musimy się do tego przyzwyczajać. Nie musimy i nie możemy” – dodaje dr Kister.

„Na to nie godzą się także państwa Europy Środkowo-Wschodniej, tzw. Trójmorza, a więc te, gdzie są politycy, którzy rozumieją, że zostali wybrani przez obywateli, i powinni robić wszystko, żeby nas, obywateli ochronić. To powinien być cel każdego polityka - jest wybrany do ochrony tych, co wynieśli go na jego stanowisko. Obywatelom najbardziej zależy, żeby być codziennie bezpiecznym i nie funkcjonować w stanie permanentnego zagrożenia i ryzyka” – zaznacza ekspert.

„Politycy z Europy Zachodniej, realizując swoją politykę poprawności kulturowo-religijnej, prowadzą do radykalizacji grup imigrantów przybyłych w ostatnich latach do Europy Zachodniej z obszarów o zupełnie odmiennej kulturze, polityce i religii czy innych standardach codziennego funkcjonowania. Doprowadzają też do tego, że następuje jeszcze większa radykalizacja wśród tych przybyszów z krajów afrykańskich, którzy przybyli dwa pokolenia temu. Oni nie widzą dziś dla siebie perspektyw, nie rozumieją tego, co się wokół nich dzieje, i są łatwym celem do rekrutacji i radykalizacji” - uważa ekspert z Instytutu Jagiellońskiego.

„Zostawiono ich samym sobie, pozwolono stworzyć enklawy i miejsca, do których państwo nie ma dostępu, i tam oni przywracają swoją kulturę i swój sposób funkcjonowania. Jednym z tych elementów jest model terroru, czyli zastraszanie innych i dokonywanie zamachów samobójczych – coś, co nie było w Europie do tej pory znane. Dla nich jest to powrót do funkcjonowania w swoim środowisku” – podsumowuje dr Łukasz Kister.

W czwartek po południu kierowca furgonetki wjechał na promenadę Las Ramblas w Barcelonie i taranował ludzi na swojej drodze. Zginęło co najmniej 13 osób, a ponad 100 zostało rannych. Sprawca ataku, do którego przyznało się Państwo Islamskie, wciąż pozostaje na wolności.

W piątek nad ranem w nadmorskim kurorcie Cambrils grupa napastników wjechała samochodem w grupę ludzi, raniąc siedem osób. Policja zabiła pięciu sprawców tego ataku.

Według policji oba te zamachy wydają się powiązane ze sobą oraz z wcześniejszym wybuchem w domu mieszkalnym w miejscowości Alcanar, w którym zginęła jedna osoba.

rozmawiała: Sandra Bober (PAP)