Niezależna "Nowaja Gazieta" opublikowała w piątek wspólny apel matki Ukraińca więzionego w Rosji i matki Rosjanina pojmanego w Donbasie, które proszą władze swych krajów o uwolnienie synów. Narody Ukrainy i Rosji powinny żyć w pokoju i razem - uważają kobiety.

Tamara Kłych, matka skazanego w Rosji na 20 lat więzienia Ukraińca Stanisława Kłycha, i Swietłana Agiejewa, matka wziętego do niewoli w Donbasie Rosjanina Wiktora Agiejewa, spotkały się w Kijowie. Ich wspólny apel "Nowaja Gazieta" zarejestrowała na nagraniu wideo oraz opublikowała w piątkowym wydaniu.

"Oby Bóg nie dał panu przeżyć takiego bólu, jaki czuję ja i jaki odczuwa Tatiana, której syn znajduje się w takiej samej sytuacji, jak mój" - powiedziała 73-letnia Tamara Kłych, zwracając się do prezydenta Rosji Władimira Putina. Zwracając się do Putina i ukraińskiego prezydenta Petra Poroszenki, kobieta apeluje: "Wydaje mi się, że jesteście w stanie to zrobić - sprawić, by nasze dzieci wróciły do domu, ułaskawić ich i przerwać wojnę. Wojnę, która nie jest nam potrzebna".

"Bardzo chcę, byśmy żyli w pokoju, w przyjaźni, byśmy byli jednym słowiańskim narodem, a nie wrogami" - dodała Tamara Kłych. Poprosiła prezydentów, by przerwali łzy "matek ukraińskich i rosyjskich".

Agiejewa wyraża przekonanie, że prezydent Putin jest w stanie pomóc im obu. Apeluje: "Czas już przerwać tę wojnę, która podzieliła nasze narody (...) Pomóżcie nam w naszym nieszczęściu i pomóżcie wszystkim narodom Rosji i Ukrainy zrozumieć się wzajemnie i znowu być razem!". "Tak dalej być nie może" - dodaje.

"Nowaja Gazieta" poprzedza apel matek komentarzem, iż dokumentu tego redakcja "nie ma prawa nie opublikować", choć - jak ocenia - "wywoła on bolesną reakcję zarówno w społeczeństwie ukraińskim, jak i rosyjskim". Gazeta przypomina, że w czasie wojny czeczeńskiej w Rosji "matki żołnierzy, które przestały wierzyć w państwo, same szły na poszukiwania swoich synów".

Swietłana Agiejewa spotkała się na Ukrainie z synem, przebywającym w areszcie. "Nowaja Gazieta" relacjonowała wcześniej, że na opublikowaną przez nią prośbę kobiety do Poroszenki o widzenie z synem zareagowali pozytywnie przedstawiciele prezydenckiej administracji. Strona ukraińska zgodziła się też, by Agiejewa przekroczyła granicę bez paszportu zagranicznego.

Tamara Kłych w opublikowanym w piątek apelu podkreśliła, że od pół roku nie ma żadnych wieści o swoim synu, a wie tylko, że jest on w Wierchnieuralsku w obwodzie czelabińskim.

Sąd w Rosji, w Republice Czeczenii, skazał Kłycha w maju 2016 roku na 20 lat kolonii karnej. Obywatel Ukrainy był oskarżony o to, że należąc do nacjonalistycznej organizacji Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe-Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNA-UNSO) walczył przeciw siłom rosyjskim podczas pierwszej wojny w Czeczenii w latach 1994-95. Kłych został zatrzymany na terytorium Rosji w 2014 roku. Jego współoskarżonym w procesie był inny obywatel Ukrainy, Mykoła Karpiuk, skazany na 22,5 roku kolonii karnej. Kłych i Karpiuk złożyli obciążające ich zeznania, które - jak twierdzili - wymuszono na nich torturami.

Agiejew został pojmany w obwodzie ługańskim przez ukraińskie siły rządowe 24 czerwca br. On sam i jego matka oświadczyli, że służył na kontrakcie w rosyjskich siłach zbrojnych. Ministerstwo obrony Rosji zaprzeczyło i podało, że Agiejew przeszedł służbę zasadniczą, ale potem odszedł z armii. Władze Ukrainy oskarżają Agiejewa o terroryzm.